Była niedziela 7 kwietnia 2013 roku. W godzinach porannych Polskę obiegła tragiczna wiadomość o śmierci 15-letniego Antionego Juroszka. Jego ciało znajdowało się na grzbiecie Złotego Gronia w Istebnej - spoczywało na prywatnej posesji.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy w niedzielę rano. Lekarz stwierdził zgon, a rodzina zidentyfikowała zmarłego. Na miejscu obecni byli prokuratorzy i technicy kryminalistyczni. Mogę jednak powiedzieć, że wykluczyliśmy działanie osób trzecich - powiedział cytowany przez "Dziennik Zachodni" aspirant Rafał Domagała, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie.
Od razu ruszyły spekulacje, co było powodem śmierci nastolatka. Jedna z mieszkanek mówiła, że chłopiec wracał do domu z karczmy swojego ojca. Juroszek miał mieć na sobie wyłącznie bluzę, choć tego dnia termometry wskazywały kilka stopni poniżej zera. W mediach natomiast pojawiały się informacje, że 15-latek dzień wcześniej był na imprezie z kolegami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeprowadzono sekcję zwłok
Prokuratura Rejonowa w Cieszynie zleciła wykonanie sekcji zwłok. Ta wykazała, że przyczyną śmierci Antoniego Juroszka było wychłodzenie organizmu. Nie wiadomo jednak, jak i dlaczego nastolatek znalazł się na prywatnej posesji w zaspach śniegu, gdzie został odnaleziony.
Śmierć ucznia trzeciej klasy gimnazjum szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku wstrząsnęła środowiskiem narciarskim. Informacje te były szokiem dla wszystkich - Juroszek nie stwarzał większych problemów wychowawczych. W dodatku był nadzieją polskich skoków narciarskich.
Znajdował się w czołówce swojej kategorii wiekowej. W rozmowie z Interią ciepło o nastolatku wypowiadał się Jan Szturc, który przyznawał, że Juroszek dobrze rokował. 15-latek oprócz skoków narciarskich uprawiał także kombinację norweską.
Obecnie fani sportów zimowych mogą kojarzyć Kacpra Juroszka. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa - to młodszy brat zmarłego przed jedenastoma laty Antoniego.