Arkadiusz Tańcula to jeden z najpopularniejszych zawodników w polskich freak fightach. Na swoim koncie ma już dziesięć pojedynków. Zadebiutował w 2019 roku podczas gali Silesian MMA 2, gdzie pokonał Dariusza Sierheja.
W kolejnym roku związał się z organizacją Fame MMA, której zawodnikiem jest do tej pory. We wrześniu aż dwukrotnie wychodził do oktagonu.
Czytaj także: Królewskie powitanie Igi Świątek. Co za gest Meksykanów!
Na gali Fame MMA 19 mierzył się z Amadeuszem Roślikiem. "Ferrari" wytrzymał z nim całą walkę, a o zwycięstwie zadecydował werdykt sędziów. Ci wskazali "Aroya" jako triumfatora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Później na Fame Friday Arena 2 skrzyżował rękawice z Adrianem Polakiem. Tym razem decyzją sędziów górą był "Polak". To trzecia porażka w dotychczasowej przygodzie Tańculi z freak fightami. Wcześniej musiał uznać wyższość Pawła Tyburskiego na Fame MMA 7 oraz Maksymiliana Wiewiórki na Fame MMA 18.
W niedzielę zamieścił na Instastories nagrania, które mocno zszokowały jego fanów. Najpierw pokazał, jak wchodzi na wagę. Ta wskazała na aż 99 kilogramów.
No, brakuje kilograma, ale jest prawie stówa, więc jutro [w poniedziałek - dop. red.] zaczynamy dietę, redukcję - przekazał Tańcula.
Następnie pokazał... spory brzuch. "Zobaczcie, to jest dziewiąty miesiąc. Dajcie mi trzy tygodnie" - skomentował.
Tańcula od razu wziął się do roboty. Już w poniedziałek nad ranem wybrał się na trening. Wyjaśnił ponadto, skąd tak duża zmiana u niego.
Czytaj także: Pokazała, za czym tęskni. Lawina komentarzy. "Bogini"
Przez trzy ostatnie tygodnie prowadziłem się po amerykańsku, czyli cały czas fast foody, mocno przetworzona żywność, bardzo mało ruchu. Zrobiłem trzy treningi w trzy tygodnie, czyli jeden tygodniowo. Już nie pamiętam, kiedy tyle ważyłem. Chciałem przekroczyć tę magiczną barierę trzech cyfr, czyli 100 kg, ale się nie udało. Nie jestem w stanie już się tak źle prowadzić. Potrzebowałem tego, głowa odpoczęła - wyjaśnił "Aroy".