Polski Związek Narciarski we wtorek 5 kwietnia ogłosił oficjalnie, że Thomas Thurnbichler został nowym trenerem reprezentacji Polski w skokach narciarskich. PZN zdecydował się na odważny ruch, bo Austriak w swojej karierze nigdy nie prowadził pierwszej kadry żadnego zespołu narodowego.
Odważny wybór, dlatego że nowy trener ma za zadanie połączyć starość z młodością. Trzeba było zaryzykować. Teraz jest odpowiedni czas. Austriacką szkołę trenerską broni wiele argumentów - powiedział trener i ekspert Jakub Kot w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Thurnbichler jest zaledwie 32-letnim trenerem. Do tej pory współpracował głównie z austriackimi juniorami, odnosząc z nimi międzynarodowe sukcesy. W ostatnim sezonie był asystentem Andreasa Widhoelzla, pierwszego trenera kadry Austriaków.
Szkoleniowiec od razu staje przed trudnym zadaniem. Po pierwsze, musi przywrócić naszych liderów do ścisłej czołówki Pucharu Świata, a po drugie - wznieść na wyższy poziom młodzież, dla której - poza Pawłem Wąskiem - sezon 2021/22 był nieudany. Kot uważa, że w Polsce będzie towarzyszyć mu olbrzymia presja.
Ciekawe, czy wie, na co się pisze. Może mieć nagle ponad 37 milionów speców i znawców od skoków narciarskich. Każdy będzie wytykał błędy. Przez parę lat obserwował sytuację. Raczej wie, co go czeka. Po zakończonym sezonie jesteśmy, powiem delikatnie, niezadowoleni - przyznał Jakub Kot.
Polscy skoczkowie przebywają aktualnie na urlopach. Thurnbichler mimo to już spotkał się z nimi za pośrednictwem łącza internetowego, aby przedstawić się i nakreślić plan działań.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.