Roberta Lewandowskiego i Bayernu Monachium nie ma już w Lidze Mistrzów. Czołowy niemiecki klub w ćwierćfinale przegrał dwumecz z hiszpańskim Villarrealem. Takiego obrotu spraw raczej nikt się nie spodziewał.
Trener Bayernu, Julian Nagelsmann, wyznał w piątek, co spotkało go po sensacyjnej porażce w Lidze Mistrzów.
Wiem, że zawsze spotkam się z krytyką ze wszystkich stron, to normalne i mogę sobie z tym poradzić. Ale z 450 groźbami śmierci na Instagramie, to nie jest takie łatwe - przyznał na konferencji prasowej przed kolejnym meczem Bundesligi.
Zobacz również: Co dalej z "Popkiem"? Szef Fame MMA mówi o planach
Jeśli ludzie chcą mnie zabić, to jedno. Ale atakują też moją matkę, której nawet nie obchodzi piłka nożna. Nie rozumiem tego. Gdy tylko wyłączają telewizor, zapominają o wszelkiej przyzwoitości. I myślą, że to oni mają rację - dodał.
Nagelsmann dodał, że nie zamierza w tej sprawie podejmować żadnych kroków prawnych. Nie sądzi, aby przyniosły one jakikolwiek skutek.
Nigdy bym z tym nie skończył. Dostaję je po każdym meczu, niezależnie od tego, czy wygramy, czy przegramy.
Szkoleniowiec Bayernu nie jest jedyną osobą z otoczenia klubu, które dostawały tego typu wiadomości po porażce w LM. Zrzuty ekranu z groźbami upublicznili też żona i syn dyrektora sportowego, Hasana Salihamidzica.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.