Po raz pierwszy gdynianin na desce do windsurfingu stanął prawie 40 lat temu. I pewnie nie podejrzewał wtedy, że w jego życiu nadejdzie dzień w którym stanie się najstarszym winsurferem na świecie.
By kibicować podjętemu przez niego wyzwaniu, na plażę oprócz mediów, przyszli też przyjaciele z klubu morsów, do którego należy 89-latek. Ale okazuje się, że to nie jedyny powód, któremu gdynianin zawdzięcza swoją imponującą formę.
Prowadzę zdrowy tryb życia. Rano gimnastyka, wieczorem spacer - minimum dwukilometrowy - i jestem w takim stanie, w jakim mnie widzicie - tłumaczył z uśmiechem już po wyjściu z wody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W spełnieniu marzenia panu Piotrowi pomogły władze Gdyni. "Od razu skontaktowaliśmy się z Gdyńskim Centrum Sportu, gdzie zabezpieczyliśmy mu trasę i akwen wodny - mówił wiceprezydent Gdyni Marek Łucyk".
Władze Gdyni podkreślają, że aby dostąpić zaszczytu, jakim jest wpis do Księgi Rekordów Guinessa, pan Piotr na desce musiał minimum raz w kolejnych trzech miesiącach wypłynąć na wodę.
Pierwsze udokumentowane wyjście na wodę odbyło się 18 lutego, drugie zaś 10 marca. Wyjście we wtorek, 18 kwietnia było ostatnim potrzebnym, by "odtrąbić" pełen sukces.
Piotr Dudek nazywany "Małolatem" dzisiejszym wyjściem na wodę spełnił wymogi wpisania go do księgi rekordów Guinnessa jako najstarszego windsurefera na świecie - informuje na swoim profilu Gdynia.pl
Pan pokazuje, że nie ma wieku w którym nie można realizować szalonych pomysłów - cieszył się wraz z panem Piotrem prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek. Teraz pan Piotr zapowiada, że czeka na lato, które planuje spędzić aktywnie pływając po jeziorach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.