Mariusz Pawelec rozegrał ponad 300 meczów w ekstraklasie, a także zadebiutował w reprezentacji Polski. Od blisko półtorej dekady jest związany ze Śląskiem Wrocław i aktualnie występuje w drugim zespole tego klubu. W niedzielę drużyna Pawelca przegrała 0:1 z Wigrami Suwałki.
Czytaj także: Drakońska kara dla trenera. Mocno dostał po kieszeni
O wyniku zdecydował strzał z rzutu karnego przyznanego za faul Pawelca. Zamieszanie było duże, ponieważ jednocześnie upadło na boisko czterech zawodników. Sędzia słusznie dopatrzył się nieprzepisowego zagrania 35-latka i pokazał mu żółtą kartkę.
Reakcja Pawelca była absurdalna, ponieważ zdjął opaskę kapitana i z wyraźnie niezadowoloną miną odszedł w kierunku szatni. Piłkarz był tak przejęty sytuacją, że stracił orientację i myślał, że zobaczył za swój faul czerwoną kartkę. Gdyby tak było, faktycznie musiałby opuścić boisko.
Kompani z zespołu i sędzia musieli ponownie wołać Pawelca na boisko. "Mariusz, wracaj, żółtą dostałeś" - krzyczeli. Całe zamieszanie trochę potrwało i choć gracz Śląska pozostał na boisku do drugiej połowy, to nie pomógł w poprawieniu wyniku.
Czytaj także: Nie miał czasu, musiał rzucać. Rewelacyjne zagranie