Walka Adama Soroko z Damianem Zduńczykiem to jedno z tych zestawień, która w 2022 roku budziło najwięcej emocji. Wszystko za sprawą tego, co wydarzyło się w lutym. Ten pojedynek miał być wizytówką nowej federacji Prime Show MMA. Do walki jednak nie doszło, bo... Adam Soroko uciekł z hotelu i wyjechał z kraju.
Zobacz także: Wymowne. Ta reakcja Saudyjczyków mówi wszystko
Hit Prime Show MMA jednak się odbył
Patrząc na historię walk Damiana Zduńczyka we freak fightach to było typowe dla niego starcie. Wystarczy powiedzieć, że zakończyło się w niespełna minutę. "Stifler" i Soroko od pierwszych sekund zaczęli bez obrony.
Obaj przyjęli na twarz po kilka czystych ciosów. Jednakże okazało się, że do szczęka gwiazdy programu "Warsaw Shore" jest mniej wytrzymała. Ten osunął się na matę, a tam już Soroko go skończył. Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji niż przerwanie tego pojedynku.
Zobacz także: Tragedia w Katarze. Nagła śmierć kibica
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piękne zachowanie po walce
W ten efektowny sposób Adam Soroko wrócił na zwycięską ścieżkę. Warto jednak zwrócić uwagę na to co działo się tuż po starciu. Mianowicie Damian Zduńczyk ogłosił, że kończy karierę we freak fightach.
Stoczył on do tej pory trzy pojedynki i trzy przegrał przez techniczny nokaut w pierwszej minucie. Trzeba jednak przyznać, że należał do grona tych zawodników, którzy mierzyli się ze ścisłą czołówką. Oprócz Adama Soroko, byli to "Senegalski Bombardier" oraz Paweł "Popek" Mikołajuw.
Po tym jak "Stifler" ogłosil swoją decyzję to piękny gest wykonał Adam Soroko. Postanowił on, iż przekaże mu swój puchar za zwycięską walkę. Wszystko po to, aby miał on w swojej kolekcji trofeum za wygraną.
Zobacz także: Katarski koszmar. Godzina kosztuje milion dolarów