W sobotę (31 sierpnia) na PGE Narodowym w Warszawie doszło do pojedynku Tomasza Adamka z Kasjuszem Życińskim. Starcie w ramach Fame MMA 22 cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem kibiców, ale nie dostarczyło zbyt wielu emocji.
"Don Kasjo" przez większość pojedynku był dość bierny i nie potrafił zagrozić legendarnemu bokserowi. Spotkanie przypomniało raczej trening niż walkę wieczoru.
Czytaj także: Gikiewicz nie wytrzymał. "Kim ty ku*** jesteś?"
Tomasz Adamek pokazał klasę i w pełni zdominował swojego przeciwnika. Końcowy werdykt w tej sytuacji mógł być tylko jeden - "Góral" zwyciężył jednogłośną decyzją sędziów i może spokojnie szykować się na kolejne wyzwania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po walce Tomasz Adamek odbył kilka wywiadów z dziennikarzami, w których jasno wypowiedział się na temat swojego przeciwnika.
Twardy chłopak. To muszę przyznać, bo stał. Czy był jakimś wyzwaniem? Nie, żadnych ciosów nie przyjąłem - powiedział Adamek w rozmowie z portalem mma.pl.
Niespodzianka w turnieju FAME
Po raz drugi w historii istnienia organizacji Fame MMA zorganizowany został turniej w kategorii do 93kg, w skład którego weszło łącznie ośmiu zawodników. Wszystkie siedem starć w ramach ćwierćfinałów, półfinałów i finału rozegrano w rzymskiej klatce.
W ćwierćfinałach i półfinałach miały miejsce pięciominutowe starcia. Finał odbył się z kolei bez limitu czasowego, zawodnicy walczyli do przerwania pojedynku lub poddania. Dla końcowego triumfatora zagwarantowany był milion złotych.
Ostatecznie awans do finału uzyskali Mataczyński oraz Tyburski. Zawodnicy, którzy mieli już zapewniony zysk na poziomie 300 tysięcy złotych, przystąpili do walki o kolejne 700 tys. dla zwycięzcy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.