W trakcie przygotowań do Mistrzostw Świata U-17, trener Marcin Włodarski podjął odważną decyzję o usunięciu z kadry narodowej czterech piłkarzy. Do zdarzenia doszło po jego kontroli w pokoju zawodników pewnego wieczoru. Okazało się, że czwórki (Jan Łabędzki, Filip Rózga, Filip Wolski i Oskar Tomczyk) nie ma w hotelowych pokojach. Ci mieli spożywać alkohol na mieście. W efekcie zostali wyrzuceni ze zgrupowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ten sposób zawodnicy osłabili reprezentację Polski - tym bardziej, że FIFA nie zgodziła się, aby Biało-Czerwoni dowołali kolejnych piłkarzy w miejsce tych wyrzuconych. Głos w sprawie tej afery na kanale Meczyki zabrał Kamil Grosicki.
Jeden z tych chłopaków, to syn kolegi, z którym grałem w Pogoni. Napisałem do ojca tego chłopaka, że teraz on potrzebuje wsparcia. Kariera przed nim. Ci chłopcy musza wyciągnąć z tego lekcję na całe życie.
Zobacz również: Polak podpowiada rywalom. Wskazał na Lewandowskiego
A później doświadczony reprezentant Polski wrócił do lat swojej młodości. Wspomniał jedną z historii, która też pokazuje, że nie był święty w młodzieżowych kadrach.
Ja tez kiedyś byłem młody i nie pojechałem na mistrzostwa świata. Żałowałem swojej decyzji. Odmówiłem wyjazdu na turniej do Jordanii, który był przed wyjazdem na mistrzostwa. W głowie mi coś zaszumiało i coś wymyśliłem, że nie jadę.
Trzeba w tych chłopaków wierzyć. Trzeba im dać troskę i wsparcie. A oni musza wyjść na boisko. Muszą wiedzieć, że kibice kochają urwisów, którzy później wychodzą na boisko i pokazują dobrą jakość. Człowiekowi zawsze trzeba dać tę drugą szansę - podsumował.
Reprezentanci Polski do lat 17 nie radzą sobie zbyt dobrze na młodzieżowych mistrzostwach świata. Na koncie mają dwie porażki - z Japonią i Senegalem, a w związku z tym małe szanse, aby zagrać w 1/8 finału.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.