Tomasz Adamek po walce na gali FAME MMA (pokonał Patryka "Bandurę" Bandurskiego) wywołał skandal na Lotnisku Chopina w Warszawie.
Jak ustalił portal WP SportoweFakty, "Góral" awanturował się na pokładzie samolotu przed wylotem do USA. Były mistrz świata w boksie zawodowym zachowywał się agresywnie i używał wulgarnych słów w stosunku do stewardess. Ostatecznie został wyproszony przez kapitana lotu.
Kapitan samolotu odlatującego do Newark poprosił o pomoc funkcjonariuszy z Grupy Interwencji Specjalnych PSG Warszawa-Okęcie, ponieważ mężczyzna nie wykonywał poleceń załogi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zachowywał się głośno, używał wulgaryzmów w stosunku do personelu pokładowego oraz na polecenie kapitana nie chciał dobrowolnie opuścić pokładu statku powietrznego po wycofaniu z rejsu. Do tego, od pasażera była wyczuwalna woń alkoholu - podkreśliła rzeczniczka prasowa Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Czytaj także: Pobili się na zapleczu Clout MMA. Jest nagranie
Adamek zabrał głos ws. afery w samolocie
Po kilkunastu dniach od całego zamieszania, Tomasz Adamek przedstawił swoją wersję w rozmowie z Marcinem Cholewińskim, dziennikarzem mieszkającym w USA.
Starsza osoba, która siedziała obok, nie rozpoznała mnie, a że miałem podbite oko, to powiedziała szefowej pokładu, że obawia się lecieć, bo mogę wszcząć awanturę. Babcinka stara coś powiedziała, a ja nic nie zrobiłem. Żartowałem ze stewardessami, śmiejemy się i nagle zostałem wyproszony z samolotu. I wtedy zacząłem się kłócić. Wypiłem parę lampek wina, a nie piłem z 8-9 tygodni, to wiadomo, że się w głowę chwyci człowiekowi - tłumaczył pięściarz.
Już niedługo Tomasz Adamek wróci do Polski, bowiem ma stoczyć walkę podczas gali FAME 22, która odbędzie się na stadionie PGE Narodowym.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.