Na ten pojedynek czekało wielu fanów. Mateusz "Haribo" Gąsiewski, znany z gry w serialu TVN "Na Wspólnej" zadebiutował w FAME MMA 10. Jego rywalem był Amadeusz "Ferrari" Roślik. Bukmacherzy i obserwatorzy nie dawali większych szans "Haribo".
Gąsiewski zaczął jednak pojedynek z wysokiego C. Komentatorzy przecierali oczy ze zdumienia. Zadał kilka ciosów i postraszył "Ferrariego". W przerwie pomiędzy drugą a pierwszą rundą Roślik wyciągnął jednak wnioski. Po krótkim odpoczynku obalił rywala i nie dał mu już żadnych szans.
To ja miałem w drugiej rundzie pierwszy sprowadzić, ale nie wyszło. - powiedział już po pojedynku "Haribo" i dodał - Trochę spaliłem się, ale to mój debiut. Cieszę się, że Amadeusz nie chlał, nie palił i przygotował się do walki. A ja za chwilkę z tego pucharu, jaki dostałem, idę się napić jakiegoś dobrego whiskey.
Aktor z "Na Wspólnej" zdradził również, że rywal prowokował go przed walką: "Mówił do mnie, że mnie zabije. Nic takiego się jednak nie stało. Stoję tutaj po walce i dałem radę" - powiedział. Z kolei Ferrari przyznał, że zaczął pojedynek spokojnie i rywal zaskoczył go dobrą formą.
Pierwsze dwie walki na FAME MMA 10 rozstrzygnęły się na pełnym dystansie. Trwały po trzy rundy i nie brakowało w niej widowiskowych ataków. W premierowym starciu Piotr Szczurek "Miejski Drwal" z Love Island (o walce dowiedział się zaledwie 10 dni temu) pokonał Dawida "Ambro" Ambroziaka.
Kilka minut później oktagon zalał się krwią, a to za sprawą pojedynku dwóch uczestników Top Model. Więcej skutecznych ciosów zadał Michał Gała i to on, po jednogłośnej decyzji sędziów, wygrał z Mikołajem Śmieszkiem. W trzecim starciu Gabriel "Arab" pokonał Łukasza Lupę.
W piątym pojedynku natomiast Piotr Pająk przez poddanie pokonał Kwiecińskiego. Walka zakończyła się spektakularnie, poprzez założenie gilotyny przez Pajaką, z której Kwieciński nie był w stanie się uwolnić. Jak dodał komentator, z takiej gilotyny "uciec mógłby jedynie doświadczony zawodowiec".