Andrzej Gołota to jeden z najlepszych polskich bokserów zawodowych w historii. Był na absolutnym topie, gdy kilkukrotnie walczył o pas mistrza świata w wadze ciężkiej. Jego pojedynki w Stanach Zjednoczonych oglądały miliony Polaków przed telewizorami.
Co prawda od jego ostatniej walki minęło już kilka lat, ale Polacy nadal interesują się losami byłego boksera. Niedawno "Super Express" przypomniał zarobki pięściarza w najlepszych latach. Gołota zarobił gigantyczne pieniądze za walki, które przyciągnęły rzeszę kibiców.
Czytaj także: Fame MMA pobiło rekord. Ujawniono, ile sprzedano PPV
Gołota w MMA?
Nazwisko Gołoty nadal rozgrzewa do czerwoności. Nic dziwnego, że różne organizacje chciałyby go mieć u siebie - np. szefowie Fame MMA byli nim mocno zainteresowani. Doskonale zdają sobie sprawę, że muszą pozyskiwać nowe wielkie gwiazdy, które na galach zrobią show, przez co słupki z oglądalności będą jeszcze wyższe. A trzeba przyznać, że już są wysokie. A Gołota z pewnością przyciągnąłby rzeszę kibiców.
Jeżeli byłyby chęci, byłaby opcja porozumienia i znalezienia wspólnej płaszczyzny finansowej, FAME MMA byłoby tym jak najbardziej zainteresowane - mówił w rozmowie z "Super Expressem" Krzysztof Rozpara, szef FAME MMA.
Gołota w rozmowie z "Faktem" skomentował doniesienia na temat transferu do MMA. Tam też jest przymierzany Tomasz Adamek. Co na to legendarny bokser? Padły konkretne słowa.
Spokojnie. Nie szalej. Szanujmy się - powiedział w rozmowie. Dziennikarz zapytał go o znacznie większą popularność gal "freak-fight" niż walk bokserskich. Co na to Gołota? Odpowiedź na pewno mocno zaskoczyła.
Może covid podczas tego MMA nie działa. Widocznie publiczność na tych "freak fights" jest bardziej odporna na koronawirusa od tej bokserskiej. To jest bardzo ciekawe. Może tu jest pies pogrzebany, a nie w braku popularności boksu. Albo ta bokserska publika bardziej boi się covida, bo jest starsza i mniej odporna. A młodzież z polotem i fantazją choróbska się nie boi - zaznaczył.