Legendarny niemiecki tenisista spędził w więzieniu w Londynie niespełna osiem miesięcy. Boris Becker został skazany za ukrywanie majątku wartego miliony funtów i co za tym idzie, uchylanie się przed spłatą zadłużenia. Becker został skazany na 2,5 roku więzienia, po czym 15 grudnia został z niego zwolniony i deportowany do Niemiec.
Po wyjściu z zakładu karnego, Boris Becker opowiedział dziennikarzom o swoich przeżyciach. Jedna z najciekawszych historii jest związana z Juergenem Kloppem. Niemiecki menedżer pracuje od lat w Liverpool FC i mógł odwiedzić przyjaciela w Londynie.
Podałem jego nazwisko władzom więzienia, ale wrócili do mnie i powiedzieli, że on nie może przyjechać. To dlatego, że jest zbyt sławny i martwią się o jego bezpieczeństwo. To było za duże ryzyko - opowiada Boris Becker, cytowany przez "Daily Mail".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozwolono mi na dwa widzenia w miesiącu i za każdym razem najpierw musiałem przedstawić władzom więzienia nazwiska odwiedzających. Nie był to skomplikowany proces, ale akurat na przyjazd Juergena nie pozwolili - dodaje były tenisista.
Poznali się na Wimbledonie
Boris Becker poinformował Juergena Kloppa o braku możliwości spotkania z nim, co było nieprzyjemną wiadomością dla menedżera Liverpool FC.
Boris jest idolem mojego dzieciństwa. Poznaliśmy się osobiście na Wimbledonie siedem lat temu. Zorganizowała to moja żona. Wiedziała, że chcę go poznać. Obserwowałem jego karierę bardzo długo. Pozostaliśmy w kontakcie i ważne było dla mnie, żeby Boris wiedział, że jestem z nim. Teraz liczy się tylko to, że Becker jest znów na wolności - mówi Juergen Klopp.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.