Rzutem na taśmę reprezentacja Polski zdołała wywalczyć miejsce na Euro 2024. Po fatalnym występie w eliminacjach Biało-Czerwoni uratowali się w barażach, gdzie odprawili zarówno Estonię, jak i Walię.
Niestety podopieczni Michała Probierza nie zdołali wyjść z grupy, co oczywiście było ich celem. Szansa na awans zamknęła się po porażkach z Holandią (1:2) oraz Austrią (1:3). W meczu o honor nasza kadra pokazała się jednak z dobrej strony, sensacyjnie remisując z Francją (1:1).
Jeszcze przed rozpoczęciem ostatniego spotkania, zaplanowanego na wtorek (25 czerwca) na mistrzostwach Europy jasne było, że po jego zakończeniu zawodnicy oraz sztab szkoleniowy ruszą na lotnisko w Kolonii. Nim wybiła północ wyruszył ich samolot do Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ten wylądował na warszawskim Okęciu około godziny 2:00, gdzie na kadrowiczów czekali wierni kibice. Po spotkaniu z nimi Biało-Czerwoni ruszyli do hotelu, by zakończyć zgrupowanie i rozjechać się w swoich kierunkach.
Nieco dłużej w hotelu pozostali członkowie sztabu szkoleniowego. I, jak się okazuje, jego część, w tym asystent selekcjonera Probierza Sebastian Mila, ruszyli na miasto.
"Fakt" dotarł do zdjęć i informacji, że Mila i inni członkowie sztabu pojawili się w nocnej restauracji Ćma by Mateusz Gessler. Po godzinie 3:00 wsiedli natomiast w taksówkę i wrócili do hotelu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.