Polscy siatkarze próbują zrehabilitować się po nieudanych igrzyskach olimpijskich w Tokio, gdzie w ćwierćfinale przegrali 2:3 z późniejszym mistrzem olimpijskim Francją. Na razie, na mistrzostwach Europy u siebie, idzie im to całkiem dobrze.
Biało-Czerwoni nie przegrali sześciu meczów z rzędu. W grupie pokonali m. in. obrońcę tytułu reprezentację Serbii 3:2. W sobotę zagrali z Finlandią o ćwierćfinał Euro i delikatnie pisząc, wybili rywalom siatkówkę z głowy.
Skandynawowie nie mieli żadnych szans. Przegrali 0:3, w żadnym z setów nie zdobywając więcej niż 16 punktów. To był siatkarskim pogrom! Liderem Biało-Czerwonych w starciu z Finami był Bartosz Kurek. Atakujący robił na siatce co chciał i raz za razem wbijał w parkiet tzw. siatkarskie gwoździe.
Po meczu Kurek nie zachwycał się jednak grą, bardziej docenił atmosferę, jaka panowała na trybunach w hali w Gdańsku oraz podczas całego Euro. Po raz pierwszy od wybuchu pandemii mecze może bowiem oglądać komplet żywiołowo dopingującej publiczności.
- Każdemu brakowało czegoś takiego. Każdy kto był "zamknięty", czy wykonywał swoją pracę w trochę innych warunkach, to jest spragniony takiego poczucia normalności. A dzisiaj nie było normalnie, było zajebi***e - tak Bartosz Kurek odpowiedział na pytanie o atmosferę na trybunach. Wideo z jego wypowiedzią na swojej stronie internetowej zamieścił "Super Express".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.