Do feralnego lotu doszło 21 stycznia 2019 roku. Na pokładzie samolotu znajdował się 28-letni wówczas napastnik Cardiff City F.C., Emiliano Sala. Gracz podczas lotu kontaktował się z rodziną i wysyłał im wiadomości głosowe informujące o słabym stanie maszyny.
Miesiąc później z kanału La Manche wydobyto wrak, a także ciało piłkarza. Za oficjalną przyczynę zgonu uznano zatrucie tlenkiem węgla.
W czwartek 67-letni David Henderson, który był organizatorem lotu, stanął przed Sądem Koronnym w Cardiff. Ława przysięgłych większością głosów 10:2 uznała, że jest on winny śmierci gracza.
W wypadku zginął również 59-letni pilot David Ibbotson, który regularnie latał dla biznesmena. Nie miał on jednak licencji zawodowego pilota, kwalifikacji do latania nocą, a jego uprawnienia do latania na jednosilnikowym Piper Malibu wygasły. Ciała pilota do tej pory nie odnaleziono.
Próbował się ratować
Ława przysięgłych dowiedziała się, że zaledwie chwilę po tym, jak dowiedział się, że samolot spadł, Henderson wysłał SMS-a do kilku osób, prosząc ich, aby zachowali milczenie, ostrzegając, że "otworzą puszkę robaków".
Były funkcjonariusz RAF zeznał w sądzie, że obawiał się śledztwa w sprawie jego interesów. Oprócz tego przyznał się on do tego, że pozwolił Ibbotsonowi lecieć, mimo tego, że ten nie miał uprawnień do przewożenia pasażerów.
Na razie sędzia zażądał kaucji. Henderson dowie się, jaka czeka go kara 12 listopada. Grozi mu maksymalnie pięć lat pozbawienia wolności za narażenie samolotu na niebezpieczeństwo i dwa lata za brak odpowiednich certyfikatów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.