Za polskimi skoczkami jeden z najsłabszych sezonów od lat. Ani jeden przedstawiciel Biało-Czerwonych nie zakończył Pucharu Świata 2021/22 w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Na 19. miejscu znalazł się Kamil Stoch, który tylko w jednym konkursie znalazł się na podium.
Na domiar złego sezon zakończył się wielkim zamieszaniem. Polski Związek Narciarski postanowił nie kontynuować współpracy z trenerem Michalem Doleżalem, a to nie spodobało się liderom kadry - Kamilowi Stochowi, Piotrowi Żyle i Dawidowi Kubackiemu. Obie strony postanowiły rozmawiać przez media, gdzie padło mnóstwo mocnych słów.
A Kamil Stoch zaczął odważniej mówić o końcu kariery. Wcześniej unikał tego tematu, ale przyznał wprost, że jeśli współpraca nie będzie się układać, może zrobić to w każdej chwili.
Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Zawsze powtarzałem, że uwielbiam skakać i w dalszym ciągu chciałbym to robić. Miniony sezon pokazał mi jednak dobitnie, że są sytuacje, które diametralnie mogą odwrócić postrzeganie świata. I zmienić priorytety. Teraz właśnie tak do tego podchodzę. Choćby jutro może wydarzyć się coś, co zmieni podjętą niedawno decyzję - przyznał Stoch w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zobacz również: "Szalony". Tak szwedzkie media piszą o naszym selekcjonerze
W podobnym tonie wybrzmiał wpis Stocha, zamieszczony w mediach społecznościowych we wtorkowe popołudnie. Skoczek podziękował kibicom, rodzinie, sztabowi i jeszcze raz podsumował sezon.
Dziękuję tym, którzy rozumieli mnie kiedy byłem trudny we współpracy, dziękuję za nasze sukcesy i błędy, bo one pomogły nam poznać prawdziwych przyjaciół - napisał.
Sportowcami jesteśmy tylko chwilę… - zakończył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.