Powoli opada kurz po 17. edycji gali Fame MMA. Przypomnijmy, że w walce wieczoru Kamil "Szczurek" Łaszczyk, po wielkich emocjach, pokonał Amadeusza "Ferrariego" Roślika. Łaszczyk odwrócił losy pojedynku na osiem sekund przed końcem i zmusił sędziego do przerwania walki.
Możesz przeczytać także: "Irański Hulk" zawalczy w FAME MMA? Jest komentarz włodarza
Łaszczykowi mocno obrywa się za to, że przeszedł z boksu do Fame MMA. Takie głosy pojawiały się w środowisku pięściarskim zarówno przed, jak i po walce z "Ferrarim". Niedawno Andrzej Wasilewski, promotor pięściarski, krytycznie odniósł się do pomysłu walki rewanżowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakim trzeba być kretynem, żeby się ekscytować tą niby złą krwią. Kolejna walka dla przygłupów - pisał w mediach społecznościowych.
Możesz przeczytać również: "Zasłaniał im słońce". Zobacz, jak wyglądał Pudzianowski 17 lat temu
W poniedziałek, w Kanale Sportowym, Mateusz Borek został zapytany o tę walkę i postawę Łaszczyka. Przypomnijmy, że Borek współpracuje ze "Szczurkiem" i przyczynił się do tego, że ten zamienił ring na klatkę. Dziennikarz postanowił odpowiedzieć krytykom.
Mają dużo do powiedzenia różni ludzie ze środowiska. Po pierwsze, na to miał ochotę sam zawodnik. Po drugie, będąc z nim w układach partnerskich, mam takie przeświadczenie, że jeśli możesz jakoś zabezpieczyć finansowo jego rodzinę, należy to zrobić - powiedział na antenie Kanału Sportowego.
Możesz przeczytać też: Dopiął swego. Legendarny skoczek czekał na to prawie rok
Za kilka lat promotorzy, którzy krzyczą, że nie ma prawa tam walczyć i że to kompromitacja, nadal będą mieszkać w swoich pałacach i wsiadać do swoich mercedesów. A ci zawodnicy, którzy zostawili zdrowie w ringu czy w klatce, będą żyć na granicy egzystencji - dodał.
Wszystko wskazuje na to, że Łaszczyk wróci teraz do boksu. Choć drzwi do freakowej organizacji, szczególnie po wygranej, z pewnością są dla niego nadal otwarte.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.