Jeszcze przed rozpoczęciem walki na High League 4 pomiędzy Arturem Szpilką a Denisem Załęckim, nie było tajemnicą, że ten drugi wejdzie do klatki z kontuzją. To stawiało pod znakiem zapytania sens tego starcia, ale ostatecznie doszło do skutku.
Możesz przeczytać także: Zaskakujące słowa Murańskiego o Mai Staśko. "Gdybyśmy mieli córkę..."
Choć "Bad Boy" ruszył z furią na Szpilkę, sprawdził się czarny scenariusz. Załęcki podczas jednej z akcji pogłębił swój uraz i nie był w stanie kontynuować walki. W ten sposób "Szpila" wygrał przed czasem, nie musząc się specjalnie nadwyrężać.
Ostro na ten temat wypowiedział się dziennikarz i promotor pięściarski, Mateusz Borek.
Szczerze, ciężko mi jest rozmawiać o walce, której nie było. Kompletnie nie akceptuję takiej sytuacji z punktu widzenia promotora i kibica, że otwarcie jeden z zawodników mówi przed walką, że jest kontuzjowany. Mówi "no ja jestem bohaterem, bo jestem kontuzjowany, ale wychodzę walczyć" - przyznał Borek za pośrednictwem Kanału Sportowego.
Możesz przeczytać również: Piłkarska para szastała pieniędzmi. Wyciekła kwota
Borek oszacował również, że budżet tego pojedynku wynosił łącznie około milion złotych. I nie ukrywał, że spodziewał się znacznie więcej.
Ja byłem szczerze mówiąc rozczarowany, bo spodziewałem się emocji, większego widowiska, a tak naprawdę Arturowi nic się nie stało, dostał chyba jeden cios. Denis pomachał cepami i złapał się za kolano.
Możesz przeczytać także: Jacek Góralski krytykuje eksperta telewizyjnego. "Gdyby on mi coś powiedział..."
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.