Artur Boruc przez lata występował w wielu świetnych klubach. Z Legii Warszawa trafił do Celticu Glasgow, gdzie bronił bramki przez pięć lat. To był jego zdecydowanie najlepszy okres w karierze. Polak był pewnym punktem szkockiego klubu pomiędzy słupkami, ale nie stronił od kontrowersji.
Możesz przeczytać także: Flirtował z dziennikarką na antenie? Kibice natychmiast to wyłapali
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedną z historii w podcaście "Undr The Cosh" opowiedział Paul Caddis, który występował z Borucem w Celticu. Dotyczy ona derbów Glasgow (pomiędzy Celtic - Rangers). Te zawsze wywoływały mnóstwo emocji, a w konsekwencji zamieszki wśród kibiców. Piłkarze mieli odgórny zakaz, aby po zakończeniu derbów udawać się do centrum miasta.
Jak opowiedział Caddis, pewnego razu Boruc nic sobie z tego nie zrobił.
Graliśmy z Rangers u siebie - w jednym z jego pierwszych meczów w klubie. Zamieszki trwały cały czas. Kiedy skończył się mecz, on wziął prysznic, przebrał się i poszedł do centrum miasta. Ktoś zadzwonił do ochrony, mówiąc: "tam jest pieprzonych 300 kibiców gotowych zabić Artura Boruca". Ktoś inny zszedł na dół, złapał go i zapytał: "co ty wyprawiasz?", a on, jak gdyby nic odpowiedział - "dla mnie to normalne, jeśli chcą walczyć, to będę z z nimi walczył".
Były reprezentant Szkocji przyznał też szczerze, że Boruc, w czasie jego gry w Celticu, nie wylewał za kołnierz.
Co to był za facet! Zazwyczaj pojawiał się na treningu o 10:25. Gdy wysiadał z czarnej taksówki, czuć było woń alkoholu. Był jednak niewiarygodnym bramkarzem - zaznaczył Caddis.
20 lipca 2022 roku odbył się mecz pożegnalny bramkarza, pod nazwą King’s Party, w którym Legia zmierzyła się z Celtikiem. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2.
Możesz przeczytać także: Mateusz Gamrot zdradził tajemnicę. Kiedy zawalczy w UFC?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.