W niedzielny wieczór reprezentacja Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie zremisowała 1:1 z Mołdawią, 159. drużyną rankingu FIFA. Rezultat meczu znacznie oddalił naszą reprezentację od bezpośredniego awansu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy.
Po meczu internet zawrzał, a wiele dziennikarzy i osobistości ze świata sportu zaatakowała kadrę prowadzoną obecnie przez Michała Probierza. Zwrócono uwagę nie tylko na słabą postawę w ostatnim spotkaniu, ale również na tragiczny przebieg całych eliminacji.
Przypomnijmy, że Polska o awans na Mistrzostwach Europy walczyła z Czechami, Albanią, Wyspami Owczymi i Mołdawią. Przed rozpoczęciem zmagań uznano, że Biało-Czerwoni trafili do jednej z najłatwiejszych grup, a spokojny awans jest wręcz obowiązkiem kadry. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna - w siedmiu dotychczasowy meczach Polacy zanotowali po trzy zwycięstwa i porażki, a także zremisowali jeden mecz. W efekcie zdobyli tylko 10 punktów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kubera mówi o kulisach przyznania dzikiej karty. "Dostałem zaskakujący telefon"
Środowisko piłkarskie nie przeszło obojętnie obok tego stanu rzeczy. Bardzo ostro na temat ewentualnego awansu na Euro wypowiedział się Leszek Milewski z serwisu goal.pl. Dziennikarz w ostrych słowach zaznaczył, że ewentualny udział Polski w przyszłorocznych mistrzostwach Europy byłby, delikatnie mówiąc, niezasłużony.
"My nie możemy już awansować na Euro. My możemy się tam wczołgać jak szczur w śmietnik" - napisał wyraźnie rozgoryczony postawą Polaków dziennikarz.
Do przyszłorocznego turnieju z naszej grupy bezpośrednio awansują dwie drużyny. I chociaż szanse na zajęcie drugiego miejsca drastycznie zmalały, to Polacy w razie niepowodzenia w grupie E będą jeszcze mieli "koło" ratunkowe w postaci baraży. Opinia Milewskiego nie jest jednak osamotniona - wielu kibiców i ekspertów coraz częściej podnosi głosy, że ze względu na swój styl gry Polacy po prostu nie powinni zagrać w mistrzostwach.
Biało-Czerwoni swoje ostatnie spotkanie eliminacyjne rozegrają 17 listopada, gdy na Stadionie Narodowym podejmą reprezentację Czech. Tylko wygrana podtrzyma matematyczne szanse na bezpośredni awans do turnieju, jednak nawet w takim wypadku Polacy będą musieli liczyć na potknięcie rywali (20 listopada Czechy zagrają z Mołdawią). Zdecydowanie bardziej prawdopodobnym scenariuszem są marcowe baraże.