O Pawle "Księżniczce" Tyburskim zrobiło się głośno, gdy ten zadebiutował w Fame MMA. Stoczył tam między innymi legendarny pojedynek bliźniaków w formule 2 vs. 2. Następnie postanowił skupić się na solowych walkach.
W swoim debiucie zmierzył się z Arkadiuszem Tańculą na Fame MMA 7. Tyburski tak rozbił swojego przeciwnika, że ten nie był w stanie kontynuować pojedynku. W kolejnej walce doznał jednak porażki z Gabrielem "Arabem" Al-Sulwim.
Możesz sprawdzić również: Była lekkoatletka ogłosiła radosną nowinę
Później stoczył dwie walki w federacji Prime Show MMA, gdzie pokonał Łukasza Lupę i Adama Soroko. Następnie zameldował się w High League i kontynuował pasmo zwycięstw, bo jego wyższość musieli uznać Alberto Simao oraz Denis "Bad Boy" Załęcki. Jednak po powrocie do Fame MMA lepszy od niego był Michał "Wampir" Pasternak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwa miesiące później "Księżniczka" po raz kolejny wygrał z Alberto Simao, a w minioną sobotę rozbił Kasjusza "Don Kasjo" Życińskiego. Tyburski był dla niego bezlitosny, co potwierdza twarz rywala (więcej TUTAJ).
Po zakończonej walce Tyburski opublikował nagranie w relacji na Instagramie. Na nim poinformował, że zmierza do swojego psa, którego musi wyprowadzić.
"Już jestem w hotelu, właśnie idę do mojego Lucky'ego. Muszę z nim wyjść (...) Lucky, tata wygrał" - powiedział 29-latek.
Mimo że Tyburski w walce z Życińskim był bezlitosny, to później zaprezentował, że jest bardzo czuły. W końcu jest w posiadaniu psa rasy Samojed, który należy do łagodnych i przyjaznych czworonogów.
"Księżniczka" poprawił swój rekord życiowy na 7-2. Tym samym można się spodziewać, że już rozmyśla nad kolejną walką. Jednak wszystko wskazuje na to, że stoczy ją już w 2024 roku.
Możesz przeczytać także: Piekło zamarzło. Jacek Murański w końcu wygrał walkę