Freak fighty w Polsce zdobywają coraz większą popularność, a na wyjście do klatki coraz częściej decydują się byli sportowcy. Tak niebawem będzie w przypadku Piotra Świerczewskiego, który w Fame MMA walczył będzie z Daro Lwem. Mocno na sportowców stawia także nowa organizacja Clout MMA.
Możesz przeczytać także: Nie stać ich na samolot. W ten sposób muszą pokonać 1500 km
Clout, którego ambasadorem jest Sławomir Peszko, ogłosił już, że na pierwszej gali (5 sierpnia w Warszawie) do klatki wyjedzie były reprezentant Polski w siatkówce, Zbigniew Bartman. Zresztą Peszko też zapowiedział, że chciałby kiedyś spróbować swoich sił w oktagonie, a w środowisku mówi się, że kuszeni są także kolejni byli sportowcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka dni temu Mateusz Borek zdradził, że też dostał propozycje walki. Jak przyznał, dzięki niej mógłby kilka lat nie pracować w mediach. Ale nie zamierza tego robić, bo pieniędzy w życiu mu nie brakuje. Fala spekulacji wokół kolejnych nazwisk urosła do tego stopnia, że pytanie o potencjalną walkę dostał nawet Jerzy Brzęczek.
Nie moja bajka. Przyjemnie i miło się na to patrzy, ale to nie leży w mojej naturze i charakterze - przyznał w niedawnej rozmowie z "Super Expressem".
Możesz przeczytać również: Novak Djoković nadal dominuje. Duża w tym zasługa niestandardowej diety
Brzęczek nie ukrywa swoich sympatii do sportów walki, bo wspomniana wypowiedź padła podczas gali pięściarskiej organizowanej we Wrocławiu przez Mateusza Borka. Były selekcjoner podzielił się też swoim przeczuciem, co do przyszłości piłkarzy we freak fightach.
Patrząc na to co się dzieje ostatnio, to z biegiem czasu będzie więcej chętnych do sprawdzenia się w klatce czy ringu - zauważył Brzęczek.
Możesz przeczytać także: Fani LGBTQ+ Borussii Dortmund nie mogą pogodzić się z decyzją klubu