Po sezonie 2021/22 Grzegorz Sobczyk rozstał się z Polskim Związkiem Narciarskim. Wcześniej pełnił rolę asystenta Michala Doleżala, ale PZN po dość słabym roku postanowił rozstać się z czeskim szkoleniowcem. W niezbyt przyjemnej atmosferze z PZN kontrakt rozwiązał też Sobczyk. Kilka miesięcy temu nie szczędził mocnych słów w kierunku niektórych postaci w środowisku narciarskim w Polsce.
Możesz przeczytać również: Hiszpanie zdradzają sekrety Lewandowskiego. To je na śniadanie
Teraz jednak rozpoczął pracę na własny rachunek. Został trenerem bułgarskiego skoczka Władimira Zografskiego.
Rozmowy zaczęły się w Planicy - gdy dowiedzieliśmy się, że PZN nie przedłużył umowy z Michalem. To nie była tylko jedna propozycja, były jeszcze inne. Musiałem odpocząć i poukładać sobie wszystko w głowie - zdradził niedawno Sobczyk w rozmowie ze skijumping.pl.
Dla Sobczyka to zupełnie nowe wyzwanie w karierze trenerskiej. Jego asystentem został były polski skoczek, Andrzej Zapotoczny. Będzie on w szczególności odpowiedzialny za przygotowanie sprzętowe.
Choć jest zdecydowanie zbyt wcześnie, aby ocenić efekty polsko-bułgarskiej współpracy, z obu stron płyną pozytywne informacje.
Działa bardzo profesjonalnie. Pracuje bez przerwy, całodobowo przez siedem dni w tygodniu. Posiada wiedzę i jest zmotywowany. Tak naprawdę nigdy nie widziałem trenerów, którzy pracowaliby tak ciężko. Do tej pory - wraz z Andrzejem - wykonuje świetną robotę. Do tego atmosfera w zespole jest niesamowita, więc wszystko funkcjonuje na wysokim poziomie - opisał Zografski dla skijumping.pl.
Wszystko wskazuje na to, że Zografskiego pod wodzą Sobczyka zobaczymy w międzynarodowej rywalizacji już podczas inauguracji Letniego Grand Prix w Wiśle. Zawody na skoczni imienia Adama Małysza odbędą się w sobotę i niedzielę (23 i 24 lipca).
Zobacz również: 56-letni Mike Tyson wciąż zadziwia. Co za forma!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.