18 marca świat obiegła smutna wiadomość o śmierci hokeisty Konstantina Kolcowa. Jedna z pierwszych wersji zdarzeń mówiła o tym, że Kolcow zginął w wypadku samochodowym. Jednak według informacji uzyskanych przez amerykańską agencję UPI od policji z hrabstwa Miami-Dade, przyczyną śmierci mogło być samobójstwo. 42-letni mężczyzna prawdopodobnie skoczył z balkonu.
Czytaj także: Bojkot na koniec sezonu. Nie przyjadą do Planicy
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolcow przez lata związany był z Aryną Sabalenką, jedną z najlepszych tenisistek na świecie. Ta w środę wyjawiła, że od pewnego czasu nie byli już razem i poprosiła o uszanowanie prywatności.
To właśnie dla Sabalenki Kolcow przed laty zostawił swoją żonę, Julię Michajłową, z którą miał troje dzieci. Michajłowa zabrała głos w rosyjskich mediach na temat śmierci swojego byłego męża. Przyznała, że z całego świata płyną do niej wyrazy wsparcia.
Pisali je ludzie ze świata hokeja, sportowcy i po prostu nieznajomi. Jestem wszystkim bardzo wdzięczny za słowa i gesty - czytamy w serwisie zerkalo.io.
W rozmowie padło też pytanie o relacje pomiędzy Michajłową a Sabalenką.
To miła dziewczyna. Mój post kilka lat temu był podyktowany emocjami (informowała w nim o rozstaniu - red.), był bardzo bolesny. Bardzo kochałam Konstantina... Ale Sabalenka dobrze traktowała moje dzieci, więc mam do niej normalny stosunek - przyznała.
Były hokeista ma zostać pochowany na Białorusi.
Zbieramy wszystkie dokumenty potrzebne do transportu ciała Konstantina na Białoruś. Mińsk to jego ojczyzna, tam jest jego brat i krewni. Mam tam wielu przyjaciół, jestem w dobrych stosunkach z rodzicami Kostyi.