Fani kajakarstwa doczekali się kolejnego startu polskich reprezentantek. Oczekiwania przed finałem były duże, ponieważ w przedbiegu zawodniczki Tomasza Kryka zajęły trzecie miejsce, zapewniając sobie bezpośredni awans do walki o medal. Lecz już na starcie wielkiego finału okazało się, że walka będzie niezwykle trudna.
Czytaj też: Kontrowersyjna przeciwniczka Szeremety na igrzyskach. Płeć Tajwanki jest poddawana dyskusji
Polskie kajakarki rozpoczęły wyścig, będąc w środku stawki. Na półmetku zajmowały dopiero szóste miejsce, lecz odważniej "zaatakowały" stawkę dopiero na koniec rywalizacji. Niestety, choć różnica wyniosła zaledwie 0,24 s., zajęły czwarte miejsce, przegrywając z Węgierkami. Biało-czerwone dopłynęły do mety z czasem 1:33.17 (45.79 - 250 m).
Złoty medal powędrował do reprezentantek Nowej Zelandii, które uzyskały czas 1:32.20 (44.94). Drugą lokatę zajęły Niemki, w których składzie znalazł się polski akcent. Mowa o urodzonej w Bielsku-Białej Paulinie Paszek. Zawodniczki zza zachodniej granicy Polski zapewniły sobie srebrny "krążek" meldując się na mecie z czasem 1:32.62.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie kajakarki były bliskie olimpijskiego medalu
Tuż za Polkami uplasowały się Chinki z czasem 1:33.57. Na szóstym miejscu wyścig ukończyły Hiszpanki (1:34.51). Dwa ostatnie miejsca przypadły zawodniczkom z Norwegii (1:35.02) i Australii (1:35.96).
Dla reprezentującej Polskę Karoliny Nai wyścig czwórek był pierwszą straconą okazją na wywiezienie medalu z Paryża. Drugą szansę otrzyma w rywalizacji dwójek. Są to dla niej czwarte kolejne igrzyska olimpijskie w karierze i z każdych poprzednich wywoziła medal.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.