W zeszłym roku z powodu braku szczepionki przeciwko COVID-19 Novak Djoković nie został wpuszczony do Stanów Zjednoczonych. Z tego powodu legendarny tenisista nie mógł wystąpić w wielkoszlemowym US Open.
Obecnie jednak w USA poluzowano restrykcje. Dzięki temu w tym roku serbski zawodnik mógł przystąpić do rywalizacji. A miało to dla niego duże znaczenie, bo musiał wygrać jedno spotkanie, aby zostać liderem światowego rankingu ATP.
Zobacz również: Tyle zarobi Santos, jeśli go zwolnią. Kwota działa na wyobraźnię
Nie dość, że Djoković wygrał inauguracyjny mecz turnieju, to także pozostałe. Ostatecznie Serb sięgnął po 24. tytuł wielkoszlemowy, wygrywając US Open po raz pierwszy od 2018 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W finale 36-latek zmierzył się z Daniłem Miedwiediewem. Było to sporą niespodzianką, bo spodziewano się, że jego rywalem będzie Carlos Alcaraz. Hiszpan w zeszłym roku okazał się najlepszy w US Open, a ponadto przed turniejem był na szczycie rankingu. Jednak to właśnie jego w półfinale ograł Rosjanin.
W finale obejrzeliśmy trzysetowy pojedynek. Tylko w drugim secie Miedwiediew postawił twarde warunki, kiedy to odbył się tie break. W pozostałych partiach Djoković zwyciężał wynikiem 6:3.
Po końcowej potyczce indyjski portal TOI Sports zamieścił na Twitterze wpis informujący o zwycięstwie Djokovicia nad Miedwiediewem, umieszczając przy tym link do swojego artykułu. Ponadto postanowił oznaczyć obu tenisistów, ale nie wyszło mu to najlepiej.
Oznaczony został Djoković i... Dmitrij Miedwiediew, czyli byłego prezydenta Rosji. Szybko stało się jasne, że portal z Indii zaliczył wpadkę myląc tenisistę z politykiem. Ten postanowił im odpowiedzieć.
"Niestety! Nie grałem przeciwko Djokoviciowi" - napisał Rosjanin pod wpisem portalu.