We wtorek Fernando Santos został oficjalnie zaprezentowany jako nowy opiekun reprezentacji Polski. Jest trzecim cudzoziemcem na tym stanowisku, ale selekcjonerskim CV przebija Leo Beenhakkera i Paulo Sousę. To mistrz Europy z Portugalią (2016), który jako selekcjoner pracuje nieprzerwanie od 2010 roku. Najpierw przez cztery lata prowadził Grecję, a osiem kolejnych spędził za sterem Portugalii.
Czytaj także: Wielki powrót gwiazdy Fame MMA. Zdradził szczegóły walki
Asystentami Santosa mają być Łukasz Piszczek i Tomasz Kaczmarek. Pierwszy z nich nie tak dawno skończył grę w reprezentacji i nie ma żadnego doświadczenia z pracy szkoleniowej, a drugi ma co prawda zadatki na dobrego trenera, ale nie miał okazji sprawdzić się w tej roli w poważnym klubie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wybór tego pierwszego mocno nie podoba się Pawłowi Kryszałowiczowi, który wystąpił z orzełkiem na piersi podczas mundialu w Korei i Japonii w 2002 roku.
Łukasz Piszczek nie jest jeszcze trenerem. Nie ma przecież "papierów". Chcąc jeździć samochodem, trzeba mieć prawo jazdy. Żeby być szkoleniowcem, należy mieć licencję, a "Piszczu" na tę chwilę jej nie ma - tłumaczy dla TVP Sport.
Czytaj także: Iga Świątek rzuciła wyzwanie kibicom. "Dołączacie?"
Paweł Kryszałowicz ma innego kandydata na to stanowisko. Jego zdaniem świetnie w tej roli spisałby się Jacek Magiera, były trener Legii Warszawa czy Śląska Wrocław.
Udowodnił, że jest świetnym fachowcem, gdy pracował m.in. w Legii Warszawa. Jest to trener z wizją i mógłby być selekcjonerem za kilka lat. Zebrałby doświadczenie przy Santosie. Dlaczego by jemu nie zaproponować takiego stanowiska? - dodaje.
Ile zarobi Santos w Polsce?
Fernando Santos otrzymał najwyższy kontrakt w historii polskiej reprezentacji. Według najnowszych doniesień mediów, jego cały sztab ma inkasować łącznie 2 miliony euro. Do tej pory numerem jeden był inny Portugalczyk - Paulo Sousa, którego kontrakt opiewał na 840 tys. euro, czyli ok. 315 tys. zł miesięcznie według ówczesnego kursu.
Czytaj także: Małysz zaskoczył w TVP. Ciekawe, co na to Stoch i Żyła
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.