Aż trudno opisać to, co dzieje się w tym sezonie w siatkarskiej PlusLidze. Po raz pierwszy w historii mecz zakończył się po godzinie 00:00 kolejnego dnia. Mowa tu o starciu Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, które rozpoczęło się po 21:00.
Wówczas doszło również do opóźnienia startu z uwagi na przeciągający się inny mecz PlusLigi. Wszystko to na potrzebę telewizji. Do identycznej sytuacji doszło w ostatnim czasie podczas spotkania Projektu Warszawa z PSG Stalą Nysa.
- Sytuacja jest nienormalna. Najlepsi zawodnicy występują bez przerwy. W 2009 roku jeden z dziennikarzy podliczył, że grałem co trzy dni i to włącznie ze świętami. Problem ciągnie się od wielu lat - mówił były siatkarz Marcin Możdżonek w wywiadzie dla WP SportoweFakty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz, w podobnych słowach, a nawet mocniejszych wypowiedział się kolejny były zawodnik, który miał okazję rywalizować na parkiecie wspólnie z Możdżonkiem. Mowa o Krzysztofie Ignaczaku, który udzielił wywiadu "Super Expressowi".
- To jakaś bzdura! Rozumiem, że trzeba rozpocząć transmisję i pokazać wszystko, natomiast jeśli się mecz przedłuża, to ja bym rozpoczynał pozostałe spotkania o czasie i wchodził z relacją w trakcie. Kończenie gier o północy to coś dziwnego, a rozpoczynanie o 21.00 też nie sprzyja temu, by przychodzili kibice z dziećmi lub ktoś, kto rano zaczyna pracę. Tylko fanatycy zjawią się w hali. A jeśli chodzi o to, jak przeciąganie rozpoczęcia gry wpływa na rytm rozgrzewki, powiem tak: gdyby Krzysztof Ignaczak miał dzisiaj 25 lat, już by udzielił tysiąca wywiadów na temat, jak się nie powinno tego robić i że kogoś chyba powaliło... - powiedział wieloletni libero reprezentacji Polski.
Oczekiwanie na zakończenie jednego ze spotkań, by rozpocząć drugie wydaje się być kuriozalne. W ostatnim czasie mecz Jastrzębskiego Węgla z Enea Czarnymi Radom nie był transmitowany na Polsacie Sport, ponieważ przeciągnął się tenisowy pojedynek Huberta Hurkacza z Novakiem Djokoviciem. Wówczas stacja przeniosła siatkarskie starcie na inny kanał.
W PlusLidze próżno szukać takiego rozwiązania, co już kończy się źle dla zawodników, a może być jeszcze gorzej. Na ten moment pojawiło się wiele kontuzji, przez co m.in. spore problemy kadrowe ma wicemistrz Polski z Kędzierzyn-Koźla.
Przeczytaj też: "Prywata i amatorka". Uderzył w Probierza ws. Grosickiego
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.