Reprezentacja Polski wraca do kraju na tarczy. Mimo udanej pierwszej połowy, po której padł bezbramkowy remis, w drugiej oglądaliśmy strzelecki koncert w wykonaniu reprezentacji Portugalii.
Jako pierwszy do siatki trafił Rafael Leao, który po niewykorzystanej akcji ofensywnej Polaków ruszył z kontrą w stronę bramki strzeżonej przez Marcina Bułkę, po czym podał do pędzącego lewą stroną Nuno Mendesa. Lewy obrońca odegrał dośrodkowaniem do skrzydłowego Portugalczyków, a ten strzałem głową pokonał polskiego bramkarza.
Kilka minut później Cristiano Ronaldo wykorzystał rzut karny po zagraniu ręką w polu karnym przez Jakuba Kiwiora, a po chwili Bruno Fernandes oddał potężny strzał zza "szesnastki" i piłka od poprzeczki trafiła do siatki. W ten sposób szybko zrobiło się 3:0.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pogoda uprzykrzyła życie Polakom w meczu z Portugalią
Na nieszczęście Polaków nie było to ostatnie słowo gospodarzy. W 80. minucie Pedro Neto pobiegł prawą stroną boiska, wbiegł w pole karne i mocnym strzałem podwyższył na 4:0. Siedem minut później Vitinha dośrodkował do Cristiano Ronaldo, a ten strzałem przewrotką dał wynik 5:0.
Minutę później Dominik Marczuk strzelił honorowego gola dla Polaków, który był jednocześnie jego debiutanckim w reprezentacji Polski.
Na trybunach Estadio Dragao w Porto, gdzie odbyło się spotkanie, obecnych było ponad 2 tys. kibiców z Polski. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, w którym widać, jak na boisko spadła ściana deszczu, co opublikował jeden z dziennikarzy "Super Expressu". Nie przeszkodziło to w rozegraniu meczu do samego końca.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.