NBA to bezwzględnie najpopularniejsze rozgrywki koszykarskie na świecie. Amerykańsko-kanadyjska rywalizacja rozgrzewa fanów, a oglądalność transmisji najważniejszych spotkań liczona jest w setkach milionów.
Zobacz także: Paulo Sousa wściekł się jak nigdy
Na rangę ligi przez lata wpływało to, że zjeżdżają się tam najlepsi koszykarze na świecie, którzy robią prawdziwe show. Takie nazwiska jak Michael Jordan, Kobe Brytan czy LeBron James dawno wypłynęły poza sport i weszły do popkultury.
Podobnie jest z markami towarzyszącymi tym rozgrywkom. Przez lata kluby NBA miały ograniczone możliwości w promowaniu sponsorów, dlatego kibice bardzo przywiązali się do wszelkich marek widocznych na meczach NBA.
Tak było w przypadku firmy Spalding. Prawie każdy nastolatek marzył o piłce tej marki. Wszystko po to, aby chociaż przez chwilę poczuć się jak gwiazda amerykańskich parkietów. Teraz jednak się to zmieni.
Zobacz także: Najman dosadnie o Pudzianowskim
Jak poinformował dziennikarz "New York Times", Marc Stein, po 40 latach z parkietów NBA znikną piłki firmy Spalding. Od sezonu 2021/2022 koszykarze będą grał sprzętem dostarczanym przez Wilsona. Dziennikarz nawet zaprezentował jak ma wyglądać wzór najnowszych piłek.
Ta zmiana wywołała spore poruszenie u fanów NBA. Na Twitterze wręcz mnożą się głosy, które mówią o złym wyborze. Wielu kibiców podnosi również temat, że przez tę zmianę może zmniejszyć się atrakcyjność spotkań. Czy tak będzie naprawdę? Przekonamy się o tym w nowym sezonie.
Zobacz także: Wzruszająca historia Bartosza Zmarzlika