W niedzielę sieć obiegły zdjęcia przedstawiające mężczyznę bawiącego się w klubie ze striptizem. Pojawiły się głosy, że to Dwayne Haskins.
Futbolista wszystko potwierdził. Poszedł na imprezę zaledwie kilka godzin po porażce jego drużyny z Seattle Seahawks. Zwrócono uwagę na to, że nie miał na sobie maseczki i nie zachowywał dystansu społecznego.
To już nie pierwszy raz, kiedy złamał zasady bezpieczeństwa. Dwa miesiące temu klub ukarał go grzywną za łamanie obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa.
Chcę publicznie przeprosić za moje czyny w zeszłą niedzielę - ogłosił w mediach społecznościowych Haskins.
Rozmawiałem z trenerem Ronem Riverą i wziąłem pełną odpowiedzialność za narażanie zespołu na ryzyko. To było nieodpowiedzialne i niedojrzałe z mojej strony - dodał.
Haskins może robić, co chce, o ile nie naraża drużyny. Ale imprezowanie ze striptizerkami i bez maseczek to zagrożenie dla siebie i członków drużyny - komentowali internauci.
Problemy gwiazdy ligi. Haskins miał już spore kłopoty
Przy okazji niedzielnych wydarzeń "Washington Post" przypomniało kłopoty, w jakie popadł Haskins w 2009 roku. Mówi się, że zapłacił byłej pracowniczce klubu 1,6 mln dolarów (około 6 mln złotych) w ramach ugody.
Futbolistę oskarżono wtedy o nadużycia seksualne. Do zdarzenia miało dojść podczas lotu z Las Vegas do Waszyngtonu. Według portalu rt.com kobieta odeszła z pracy, a także przyjęła ugodę i wycofała akt oskarżenia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.