Na początku lipca w Australii doszło do koszmarnie wyglądającego wypadku podczas wyścigów konnych. Koń, którego dosiadała Leah Kilner, przewrócił się, a zawodniczka z dużym impetem uderzyła o tor.
Szybko została przetransportowana do szpitala. Musiała przejść operację, aby zmniejszyć obrzęk mózgu. Zabieg się udał, a dżokejka zaczęła wracać do zdrowia. Lekarze, który się nią zajmowali, mówili wręcz o cudzie.
Po zaledwie kilku dniach 24-latka wybudziła się ze śpiączki. Według relacji "The Sun", jej pierwszymi słowami, jakie skierowała do swojego ojca, było: "nie oddawaj koni".
Czeka teraz ją długa rehabilitacja. Cały proces powrotu do zdrowia dopiero się rozpoczął. Przez większą część dnia Kilner jest przykuta do wózka inwalidzkiego. Pojawiły się także obawy, że straci wzrok w jednym oku.
Mogłam umrzeć - powiedziała w rozmowie z "Racenet".
Mogę wstać z wózka inwalidzkiego i iść na mały spacer, pisać i rozmawiać. To wielka rzecz. Nikt nigdy nie chce narażać swoich rodziców na to, na co ja naraziłam moich - dodała.
Nie wiem, czy będę widzieć na jedno oko. Nawet to zdrowe pracuje słabiej. Wzrok się pogarsza. Czuję mrowienie po lewej stronie. Nie wiem, jak długo będę na wózku - zakończyła zawodniczka.
Przyznała, że jest zbyt wcześnie, aby określić, czy wróci do sportu. W mediach społecznościowych pokazała, jak obecnie wygląda. Czeka ją długa walka o powrót do sprawności.
Gwiazda sportu. Tyle gonitw wygrała
Leah Kilner uznawana jest za "najpiękniejszą zawodniczkę wyścigów konnych". Karierę rozpoczęła dopiero jako 18-latka, wcześniej bowiem zgody nie chciał wyrazić jej ojciec. Od tamtej pory wygrała ponad 200 gonitw i zarobiła na torze równowartość 15 milionów złotych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.