W poniedziałek (3 lipca) rozpoczął się wielkoszlemowy turniej Wimbledon 2023, a w niedzielę (16 lipca) dobiegnie końca.
Poszczególne rundy wyłoniły finalistów w turnieju singlowym kobiet i mężczyzn. W sobotę o godzinie 15:00 o tytuł zagrają Ons Jabeur i Marketa Vondrousova.
Finał mężczyzn dzień później rozstrzygną między sobą z kolei Novak Djoković i Carlos Alcaraz.
Możesz przeczytać także: Cięta riposta Kuszczaka do Borka. Ludzie nie mogli opanować śmiechu
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W obu przypadkach gra toczyć się będzie nie tylko o prestiż, ale również o olbrzymie pieniądze. Premie dla kobiet i mężczyzn na tym turnieju są równe.
Triumfator turnieju indywidualnego, zarówno wśród pań, jak i wśród panów, otrzyma 2,35 miliona funtów, co w przeliczeniu oznacza 12,2 miliona złotych. Przegrany zarobi zaś, 1,175 miliona funtów, czyli około 5,2 miliona złotych.
Warto dodać, że premie pieniężne w tegorocznym Wimbledonie są rekordowe. W sumie pula wszystkich nagród wynosi aż 44,7 miliona funtów i jest to wzrost o 11,2 procent w stosunku do 2022 roku i o 17,1 proc. w stosunku do 2019 roku.
Możesz przeczytać również: Rosyjski minister składał odważne propozycję Ibrahimoviciowi i Mourinho
Niestety, w finale nie zobaczymy żadnego reprezentanta Polski, ale i oni zarobili duże pieniądze podczas turnieju w Londynie. Hubert Hurkacz doszedł do czwartej rundy (w niej przegrał z Djokoviciem) i zainkasował za to 207 tysięcy funtów, czyli nieco ponad milion złotych.
Iga Świątek z kolei po raz pierwszy w karierze grała w ćwierćfinale, ale tam lepsza od niej okazała się Elina Switolina. Liderka światowego rankingu na pocieszenie zarobiła 340 tys. funtów, czyli około 1,7 miliona złotych. Polka po zakończeniu Wimbledonu nadal będzie numerem jeden w zestawieniu WTA.
Możesz przeczytać też: Mariusz Pudzianowski zaczepił Andrzeja Dudę. Później usunął post