Rozpoczął się sezon piłkarski w Anglii. Przed inauguracją Premier League rozegrano pierwsze mecze na niższych szczeblach. Rozgrywki są intensywne, terminarz napakowany spotkaniami, ale to nie uchroniło Lee Tomlina przed niechlubną sławą. Sam zresztą na nią zapracował swoim zachowaniem.
Mecz Bradford City z Doncaster w League Two nie był wielkim widowiskiem i zakończył się bezbramkowym remisem. Po jednym piłkarzu z obu drużyn zobaczyło czerwoną kartkę, a jednym z przedwcześnie odesłanych do szatni był Lee Tomlin.
Doświadczony napastnik ma 33 lata, więc powinien unikać juniorskiego zachowania na boisku. Lee Tomlin grał w swojej karierze między innymi z Middlesbrough, Bournemouth i Nottingham Forest. Aktualnie jest piłkarzem Doncaster i we wspomnianym meczu z Bradford City absolutnie nie pomógł drużynie.
Wstyd w doliczonym czasie
Lee Tomlin zachował się nonszalancko w czasie doliczonym do pierwszej połowy. Ani myślał o przerwie i spokojnym dokończeniu części meczu. Rozpoczął on swój popis i zobaczył żółtą kartkę dwa razy w ciągu 30 sekund. To oznaczało czerwony kartonik i konieczność opuszczenia boiska.
Oba napomnienia były absurdalne. Pierwsze było za utrudnianie przeciwnikowi wznowienia gry od rzutu wolnego. Lee Tomlin stanął za blisko piłki, czym chciał dać czas drużynie na ustawienie się w obronie. To jeszcze można wybaczyć, ale po chwili piłkarza poniosło.
Lee Tomlin zaczął przestawiać i odkopywać piłkę. Nagle wywinął aktorskiego "orła" i próbował symulowaniem faulu, zmusić sędziego do odgwizdania rzutu wolnego. Nic jednak z tego, a ustawiony blisko arbiter ponownie pokazał piłkarzowi żółtą kartkę. Lee Tomlin został błyskawicznie wyrzucony z boiska, choć ani jedno napomnienie nie było za brutalność w grze. Cała kulminacja zdarzeń wywołała falę drwin w mediach społecznościowych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.