Czesław Michniewicz występuje w Kanale Zero, w którym omawia mecze Euro 2024. Dzień po spotkaniu Polski z Holandią, były selekcjoner reprezentacji Polski starł się na wizji z dziennikarzem Pawłem Paczulem. Trener zarzucał jednemu z trzech gości programu brak fachowości. Między adwersarzami zaiskrzyło, a Michniewicz groził nawet opuszczeniem studia w ciągu pięciu minut.
Po spięciu Czesław Michniewicz na krótko zniknął z programów, ale powrócił przy okazji przegranego 1:3 meczu reprezentacji Polski z Austrią. Trener analizował występ wspólnie Wojciechem Kowalczykiem, Andrzejem Twarowskim, Mateuszem Rokuszewskim i Przemysławem Rudzkim.
Na zakończenie programu Czesław Michniewicz postanowił skomentować swoje reakcje sprzed kilku dni, kiedy zachował się szorstko wobec Pawła Paczula.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wróciłem. Czasem są dobre emocje, czasem złe, ale piłka to gra na emocjach, a my uczestniczymy w tej piłce. Dziś wziąłbym na śmiech to wszystko, ale oczywiście wtedy główka się zagotowała. Paczul dostał za wszystkich dziennikarzy, którzy mnie wkurzali w czasie mistrzostw i po mistrzostwach. Także trochę za mocno i nie w tempo. Myślę, że jak go spotkam, to porozmawiamy. Tylko niech mi pierwszy ręki nie podaje i nie mówi do mnie "cześć". Bo od tego wszystko się zaczęło - powiedział Czesław Michniewicz.
"Polski Mourinho" nawiązał do krytyki, która spotkała go przy okazji mistrzostw świata w Katarze. Wówczas prowadzona przez niego reprezentacja Polski osiągnęła 1/8 finału, ale w drodze do fazy pucharowej pokazała nieatrakcyjną piłkę. Dopiero w przegranym 1:3 pojedynku o ćwierćfinał przeciwko Francji zagrała nieco odważniej.
Tymczasem kadra Michała Probierza utknie w grupie Euro 2024. Wiadomo to po dwóch porażkach z Holandią oraz Austrią. Ostatnie spotkanie przeciwko Francji będzie pożegnaniem Biało-Czerwonych z turniejem na niemieckich stadionach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.