Dani Alves wpadł w ogromne tarapaty. Kariera piłkarska 39-latka kończy się w atmosferze skandalu, a konsekwencje prawne zdarzenia, do którego miało dojść 30 grudnia, mogą zaważyć na dalszym życiu Brazylijczyka. Piłkarz został oskarżony o napaść seksualną w klubie nocnym w Barcelonie. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Dani Alves stracił już pracę, ponieważ na rozwiązanie z nim kontraktu ze skutkiem natychmiastowych zdecydowali się działacze meksykańskiego Pumas UNAM. - Tą decyzją klub potwierdza swoje zobowiązanie do nietolerowania działań jakiegokolwiek członka naszej instytucji, kimkolwiek by on nie był, które są sprzeczne z duchem klubu i jego wartościami - napisał w oświadczeniu prezes Leopoldo Silva.
Głos po zatrzymaniu sportowca zabrała była żona sportowca Dinora Santana, która występowała w przeszłości publicznie jako partnerka, ale również agentka Daniego Alvesa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Dani nigdy, przenigdy nie dopuściłby się takiego przestępstwa. Nigdy. Mówię tak, ponieważ znam go od 22 lat, a jego żoną byłam przez 10 lat. Rodzina jest zdenerwowana całym wydarzeniem, ponieważ chce się z nim zobaczyć, ale w tej chwili nikt nie może się do niego dostać. Wiem, że jest przygnębiony sytuacją, ale to dobry człowiek - cytuje Dinorę Santanę serwis portugoal.net.
Po rozstaniu z Dinorą piłkarz związał się ze zdecydowanie młodszą od niego Joaną Sanz. Modelka zabrała głos w mediach społecznościowych.
Poprosiłam media oczekujące pod domem o uszanowanie mojej prywatności. Moja mama zmarła tydzień wcześniej. Ledwo zaczęłam rozumieć jej stratę, a dziennikarze już zaczęli mnie torturować sytuacją mojego męża. Straciłam w krótkim czasie dwie podpory w życiu - napisała Joana Sanz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.