W lipcu Fame MMA ogłosiło, że do klatki po raz pierwszy w karierze wejdzie Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Ta decyzja bardzo zaskoczyła kibiców, bo "Diablo" wielokrotnie w ostrych słowach wypowiadał się o freak fightach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te wszystkie tak zwane freak fightowe, szalone organizacje, to dla mnie ufoludki. Przytrzymało się g***o okrętu i myśli, że płynie. Tak się wszystkim wydaje. Mają poklask u dziwnej młodzieży, która w życiu nie zaznała dobrego sportu i chyba nie wie, czym jest sport. To są cyrkowcy, klauni i ludzie, którzy lewitują w gwiazdach - mówił w rozmowie na kanale "MMA-bądź na bieżąco".
Ostatecznie do jego debiutu nie doszło. Mimo oficjalnego ogłoszenia i sesji zdjęciowej dla Fame MMA, Włodarczyk wycofał się z pojedynku. Jego promotor, Andrzej Wasilewski, argumentował to tym, że strony nie podpisały żadnej umowy. A wiadomo też, że Wasilewski - delikatnie mówiąc - za organizacjami freak fightowymi nie przepada.
Zobacz również: "Uważaj". Boniek zakpił z Najmana. Jest odpowiedź
Niewykluczone, że pewnego dnia Włodarczyk zadebiutuje w klatce, bo tam może zarobić znacznie większe pieniądze niż w boksie. Ale biorąc pod uwagę jego ostatnie wypowiedzi na temat środowiska MMA, trudno spodziewać się, aby doszło do tego w najbliższym czasie.
Sport, jaki my uprawiamy, jest sportem czystym. My nie stosujemy żadnych dopingów. OK, my jesteśmy czyści, zawsze są wpadki. A przebadajmy całą kartę MMA w Polsce. Jak myślisz, ile by było tam wpadek? Tam nie ma badań! Każdy wie, z czym to się je, a więc nie robią tych badań nigdzie, totalnie nigdzie. Możesz wziąć wszystko tak naprawdę, wyjść do walki i się cieszyć, że wygrałeś - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Okłamujesz każdego, nawet tego kibica, który cię ogląda - podsumował.