Przypomnijmy, że warunkiem wjazdu do Australii jest pełne zaszczepienie na koronawirusa bądź przedstawienie tzw. wyjątku medycznego. Wkrótce rozpocznie się prestiżowy turniej Australian Open, na którym chciał wystąpić także Novak Djoković. Serb jest przeciwnikiem szczepień, dlatego furtką dla niego był tzw. wyjątek medyczny.
Czytaj także: Afera w Niemczech. Zagrali z objawami koronawirusa
Kilka dni temu zapadła decyzja, że gwiazdor nie otrzyma wizy wjazdowej z powodu braku obowiązkowego szczepienia przeciwko COVID-19.
Groziła mu też deportacja. Do gry weszli prawnicy światowej "jedynki". Ostatecznie tenisista pozostanie w kraju, a w mediach społecznościowych poinformował już, że weźmie udział w wielkoszlemowym turnieju.
34-latek wrócił kort tenisowy we wtorek po południu czasu lokalnego. Trening był zamknięty większości mediów, ale kamery z góry sfilmowały jego pracę. Nagrano m.in byłego mistrza Wimbledonu Gorana Ivanisevica, fizjoterapeutę Ulisesa Badio i trenera fitness Marco Panichiego.
W materiale udostępnionym przez lokalne media widzimy, że jeden z trenerów nie był zadowolony z obecności kamer. W pewnym momencie pokazał serię gestów ze środkowym palcem w kierunku kamer.
Czytaj także: Niebezpieczna sytuacja w NBA. Reporterka upadła na głowę
To nie koniec sprawy?
Serb już trenuje przed turniejem wielkoszlemowym, ale nie może spać spokojnie. "Guardian" informuje, że sprawą Djokovicia zajmie się minister ds. imigracji Alex Hawke. Ten urzędnik może znowu anulować wizę sportowca i doprowadzić do jego deportacji. Aby tak się stało, muszą jednak być dowody wskazujące na to, że "Nole" stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.