Od początku sezonu polscy skoczkowie spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W końcu w poprzednim Dawid Kubacki w klasyfikacji generalnej znalazł się na 4. miejscu. Mogło być nawet lepiej, ale w końcówce zrezygnował ze startów z uwagi na chorobę jego żony Marty.
Forma Biało-Czerwonych sprawiła, że przy okazji 72. Turnieju Czterech Skoczni nikt nie stawiał ich w roli faworytów. A już pierwszy konkurs pokazał, że żaden z Polaków nie powalczy o końcowy triumf.
Podczas kwalifikacji do trzeciego konkursu, który odbędzie się w austriackim Innsbrucku w końcu coś drgnęło. Aż czterech naszych skoczków znalazło się w drugiej dziesiątce. Z kolei jedynym, który nie wywalczył awansu do środowych (3 stycznia) zmagań był Dawid Kubacki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po kwalifikacjach głos na temat Polaków zabrał prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedział, dlaczego tak słabo wypadł Kubacki.
- Ogólnie wyszło dobrze, nie licząc Dawida. Wiadomo jednak jakie były warunki. (...) Dawid spóźnił okropnie ten skok, ale to akurat nie jest największy problem. Jemu brakuje stabilności. Pozycja dojazdowa nie jest taka, z jakiej znamy Dawida i z jakiej skakał w zeszłym roku. Nie ma z tego pchania, jak wcześniej, błędy się nakładają. Rozmawiałem też z Thomasem Thurnbichlerem i przyznał, że dwa przeziębienia Dawida, które przyszły jedno po drugim, bardzo go osłabiły i mają wpływ na jego skoki - powiedział o najlepszym polskim skoczku poprzedniego sezonu 46-latek.
Kubacki z każdym konkursem w TCS radzi sobie coraz gorzej. W Oberstdorfie zajął 27. miejsce, z kolei w Garmisch-Partenkirchen nie wywalczył awansu do drugiej rundy. Z kolei 52. lokata w kwalifikacjach do konkursu w Innsbrucku to jego najgorszy wynik w całej karierze.
Przeczytaj także: Polskie miasto doceniło Leona. Trafił do Alei Gwiazd
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.