Aploniusz Tajner to już postać legendarna. Trenował najlepszych polskich skoczków, przez 16 lat stał na czele Polskiego Związku Narciarskiego, a teraz? Będzie musiał zrezygnować z funkcji prezesa organizacji.
"Jego dni są policzone"
Wszystko za sprawą nieubłaganych przepisów. Sam trener jednak przyznaje, że z chęcią dalej stałby na czele PZN.
Bardzo chętnie kontynuowałbym to, co robię. Nie czuję się jeszcze wypalony. Przepisy są jasne i dla mnie to ostatnie miesiące w fotelu prezesa PZN - ubolewał w rozmowie z "Onetem".
Eksperci już zacierają ręce i typują jego następcę. Najwięcej głosów jest na... Adama Małysza. Tajner jednak uspokaja, że ta decyzja nie jest jeszcze taka pewna.
Adama nikt nie namówi na nic. On musi sam podjąć decyzję - powiedział Tajner.
Adam Małysz już od jakiegoś czasu pełni rolę dyrektora w PZPN. Czy zamieni stołek dyrektora na fotel prezesa?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.