Swój pierwszy wielkoszlemowy finał Coco Gauff rozegrała w 2022 roku. Walczyła wtedy o triumf w Rolandzie Garrosie z Igą Świątek. Polka nie dała jej jednak żadnych szans i zwyciężyła 6:1, 6:3.
Kolejna szansa otworzyła się przed Amerykanką rok później. W dodatku przed własną publicznością. Pewnie pokonywała poszczególne rywalki, aby w finale zmierzyć się z Aryną Sabalenką, która w poniedziałek oficjalnie zostanie liderką rankingu.
Początkowo lepiej radziła sobie Białorusinka. Później Sabalenka zaczęła się jednak gubić, gorzej radziła sobie również przy dłuższych wymianach. Przewaga 19-latki zaczęła rosnąć i ostatecznie to ona zwyciężyła 2:6, 6:3, 6:2. Awansuje tym samym na 3. miejsce w rankingu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Za wygraną otrzymała ogromne pieniądze. W jej ręce trafił czek na kwotę 3 mln dolarów, co w przeliczeniu daje niespełna 13 mln złotych przy obecnym kursie.
Coco Gauff najlepsza w US Open. To zrobiła po wygranej
Gdy wręczano jej nagrodę, doszło do zabawnej sceny. Gauff zwróciła się do Billie Jean King. Ta legendarna tenisistka wygrała aż 39 turniejów wielkoszlemowych, licząc grę pojedynczą i podwójną. Karierę zakończyła w 1984 roku, w wieku 41 lat.
Czytaj także: Radzą mu: "Nie pakuj się w politykę". Ostro odpowiedział
Dziękuję, Billie za walkę o to - wypaliła Gauff, pokazując jednocześnie otrzymany przed chwilą czek. Cała arena wybuchnęła śmiechem (zobacz nagranie poniżej).
Odnotujmy, że Billie Jean King przez lata walczyła o zrównanie płac w tenisie. Na US Open udało się tego dokonać już w 1973 roku - stało się to po tym, gdy King zarobiła o 15 tys. dolarów mniej niż zwycięzca turnieju mężczyzn i zagroziła wycofaniem się z kolejnej edycji.
Obecnie w większości turniejów tenisowych obowiązuje już równość płac. WTA walczy o to, aby dotyczyło to wszystkich imprez.
Czytaj także: Nowa "miss kadry" odpiera zarzuty. To ma na swoją obronę
Przypomnijmy, że w US Open grała czwórka Polaków. Najdalej dotarła Iga Świątek, która odpadła w IV rundzie po porażce z Jeleną Ostapenko. Magda Linette, Magdalena Fręch i Hubert Hurkacz pożegnali się z Nowym Jorkiem w II rundzie.