Siedem tytułów mistrza Polski, dwa medale mistrzostw Europy i mistrzostwo Unii Europejskiej. To dorobek kariery Sylwii Kusiak - pięściarki, która na dobre zwróciła na siebie uwagę mediów po tym, jak zrzuciła trzydzieści kilogramów. Jak przyznała po czasie, drugi raz najpewniej nie weszła by ten sport.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pięściarstwo jest sportem bardzo brutalnym, wiele razy zostawiłam na ringu dużo krwi oraz zdrowia, którego nikt mi nigdy nie zwróci. Z perspektywy czasu myślę, że to wszystko nie było tego warte - powiedziała w rozmowie z portalem bokser.org.
Wspomniane sukcesy nie przyniosły jej wielkiego rozgłosu. A na pewno nie takiego, jaki przyniosła jej metamorfoza, którą przeszła. W pewnym momencie ważyła nawet 108 kilogramów i jak przyznała - to sprawiło, że znajomi zaczęli się od niej odsuwać.
Po powrocie, kiedy znowu zaczęłam odnosić sukcesy, pojawiać się w telewizji, ludzie ponownie do mnie garnęli. To pokazuje, jacy są fałszywi - skwitowała.
Do zmian skłoniła ją także przykra sytuacja, która spotkała ją w 2015 roku. Dowiedziała się wówczas, że zdradza ją chłopak, z którym budowała związek przez cztery i pół roku.
Zobacz również: Brutalnie pobił "Don Kasjo". Pokazał rozczulające nagranie
Weszłam akurat do naszego sportowego sklepu, a on przez drugi telefon rozmawiał ze swoją kochanką. Doszło do szarpaniny. Zagroził, że jeśli odejdę, to mnie zabije. Przyłożył mi nóż do gardła, wyniknęła ogromna awantura. W końcu mu się wyrwałam i w amoku to ja dźgnęłam go nożem, tuż nad serce - opisała na portalu bokser.org.
Jak dodała, gdyby trafiła pół centymetra niżej, dla jej ówczesnego chłopaka zajście mogłoby się skończyć tragicznie. Ten w rozmowie z funkcjonariuszami wziął winę na siebie i przekazał im, że sam się skaleczył.
To był właściwie taki przełom - podsumowała.
Czytaj też: Sparzył się na polityce. "Po dwóch miesiącach"