Pod koniec maja bieżącego roku Artur Szpilka poniósł kolejną porażkę. Tym razem został znokautowany przez Łukasza Różańskiego. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wyznał, że w trakcie tego starcia po raz pierwszy "zupełnie nie słyszał trenera".
Przegrana z Łukaszem to dla mnie ogromny cios. Sparingi były świetne, forma naprawdę dobra. Mam kilka osób, z którymi rozmawiam po treningach, z którymi wymieniamy się urywkami sparingów. Oni widzieli jak to wyglądało. Mówili, że wszystko sztos, petarda. I widzisz, skończyło się to wszystko w pierwszej rundzie. Nie wiadomo dlaczego nagle stoisz, przyjmujesz bombę. Zrobiłem to, czego miałem unikać. Po naprawdę długich przygotowaniach - zaznaczał.
Wszystko wskazuje na to, że jego zdrowie zaczyna szwankować. Szpilka zdradził, że w trakcie walk dzieje się z nim coś dziwnego.
Jakby mózg odmawiał mi posłuszeństwa. Na zasadzie: wiem, czego nie powinienem robić, czego powinienem unikać, a i tak to do mnie wraca. Trafiasz chłopa i nagle stajesz. To mi się nie dzieje na ulicy, w sparingach. Tylko w ringu. Kiedy dochodzą emocje, dochodzi stres związany z walką, z doświadczeniami, które przeżyłem. Mózg je zapamiętuje - podkreślił.
Artur Szpilka będzie kontynuować karierę? "Duży znak zapytania"
Popularny pięściarz nie ukrywa, że ciężko mu myśleć o powrocie na ring. - Mam w głowie duży znak zapytania, szczególnie po rozmowie z neurologiem - mówił.
Człowiek się nad tym wszystkim zastanawia, a tu ktoś jeszcze mówi ci, że te wszystkie nokauty, uderzenia to są już nieodwracalne skutki. Że boks zabija ileś tam neuronów. Odpukać, nie odczuwam żadnych większych problemów z głową, żadnych bóli. Nie seplenię, jak słyszysz. Ale już na przykład łapię się na tym, że czasami zapominam, co mam powiedzieć. Tu zapomnę jakiegoś słowa, tam coś. Zapominam się. Nigdy wcześniej tak nie miałem. Przed walką miałem rezonans magnetyczny. Zaczerwienienia, torbiele na mózgu, jakieś ogniska. To nie tak, że nie mogłem boksować, bo mogłem. Takie rzeczy są normalne w moim sporcie. Ale później jest walka, a ja staję. W pewnym momencie mnie zamurowało. I potem człowiek myśli: "Kurde, czy naprawdę wszystko jest okej?" - kontynuował 32-latek.
Czytaj także: Zaskakujące wykształcenie ministra zdrowia. Mało kto wie, jakie studia ukończył Adam Niedzielski
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.