Leah Kilner przebojem wdarła się do świata jeździectwa. Szybko zaczęła odnosić sukcesy, zyskała także duże grono fanów, których urzekła swoim talentem i osobowością.
Regularnie pięła się w górę rankingu. Podczas niedzielnej gonitwy w Grafton doszło jednak do koszmarnego wypadku z udziałem Australijki.
Koń, którego dosiadała 24-latka, przewrócił się. Sama zawodniczka natomiast z dużym impetem uderzyła głową o tor. Zawody musiały zostać wstrzymane.
Przy Kilner szybko pojawiły się służby medyczne. Według informacji "The Sun", zawodniczka początkowo była przytomna. Później jednak jej trener Rob Heathcote przekazał niepokojące wieści.
To był bardzo zły dzień - powiedział dziennikarzom.
Poważny wypadek na wyścigach. Trwa walka o życie 24-latki
Leah miała ciężki wypadek, gdy koń, którego dosiadała, upadł. Mocno uderzyła głową o ziemię. Przetransportowano ją samolotem do specjalistycznego oddziału urazów mózgu - dodał.
W niedzielę o godz. 18 (czasu lokalnego) znalazła się na stole operacyjnym. Miało to na celu zmniejszenie obrzęku mózgu.
To bardzo poważna sytuacja i wszyscy powinniśmy się modlić, aby przez to przeszła - tłumaczył Heathcote.
Było jasne, że inni dżokeje nie chcieli jeździć. Porozmawiałem ze stewardami i poczułem, że przełożenie reszty zawodów jest w najlepszym interesie wszystkich - mówił dyrektor generalny Clarence River Jockey Club, Michael Beattie.
Leah Kilner zaczęła karierę w wieku 18 lat. Wcześniej zgody na jej starty nie chciał wyrazić ojciec zawodniczki. W trakcie sześciu lat wygrała w 204 gonitwach i zarobiła ponad 15 mln złotych. Obecnie w szpitalu trwa walka o jej życie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.