Jeden z najlepszych polskich zapaśników wagi lekkiej Mateusz Gamrot, do największej organizacji MMA na świecie - UFC dołączył pod koniec 2020 roku. Od tego czasu zdążył stoczyć tam siedem pojedynków, zwyciężając pięciokrotnie. Dzięki swojej postawie zameldował się w najlepszej dziesiątce oficjalnej klasyfikacji. Obecnie zajmuje tam siódmą lokatę.
Przed reprezentantem Czerwonego Smoka oraz American Top Team, oprócz czempiona, znajduje się więc wyłącznie sześciu zawodników. Wśród nich jest m.in. Rafael Fiziev, z którym "Gamer" byłby otwarty na walkę.
Najbardziej realną opcją jest Fiziev. Jest przede mną, więc gdzieś tam mentalnie na niego się nastawiam, ale to też nie jest tak, że chcę go, że go wywołuję do tablicy. Moim życzeniem jest tylko dostać gościa, który jest wyżej ode mnie w rankingu, a kto to będzie, to bez różnicy, ale kolejka chętnych jest króciutka, więc nie trzeba być wróżbitą, żeby wycelować tam w przeciwnika - podkreśla były zawodnik w programie Oktagon Live u Macieja Turskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polski wojownik pójdzie za ciosem?
Polski wojownik po raz ostatni w oktagonie UFC pojawił się w marcu. Mateusz Gamrot i Jalin Turner stoczyli niezwykle wyrównany pojedynek. To też tłumaczy, dlaczego sędziowie podczas werdyktu nie byli jednogłośni. Na szczęście dwóch z nich wskazało, że lepszym zawodnikiem był Gamrot.
Wszystko wskazuje na to, że "Gamer" wróci do oktagonu w drugiej połowie roku. Jeśli wygra kolejne starcie z rywalem z czołówki, pojedynek o tytuł mistrzowski będzie już na wyciągnięcie ręki.
Zbroję amunicję, zbroję siebie i pod koniec tego roku chciałbym wrócić do oktagonu z przytupem. Przyszły rok to będzie przyszły rok. Jeszcze mamy ten. Zrobiłem dopiero jedną walkę, kolejna przede mną, więc kroczek po kroczku. Nie wybiegam gdzieś w przyszłość - powiedział Gamrot w rozmowie z Filipem Lewandowskim na kanale Youtube.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.