Katarzyna Zdziebło już z pewnością będzie największą niespodzianką polskiej reprezentacji podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Eugene. Polka pojechała do USA, aby walczyć o medal w chodzie na 35 km, a w sumie wyjedzie z dwoma srebrnymi krążkami - na dystansie 20 i 35 kilometrów.
Pierwsze srebro zdobyła kilka dni temu (na 20 km). W piątek dołożyła drugie srebro na 35 km, a na dodatek pobiła rekord Polski na tym dystansie aż o dziewięć i pół minuty.
Bardzo się cieszę. Mówiłam, że będę walczyć. Ból był naprawdę duży, ale dałam radę. Było ciężko, bo dwa wyścigi w ciągu tygodnia to dla mnie bardzo dużo - przyznała przed kamerą TVP Sport.
Wola walki mnie nakręcała. Bardzo się cieszę, jestem wzruszona. Ten medal tak cieszy, że nie wiem, kiedy do mnie dotrze - dodała.
Zdziebło była zupełnie wyczerpana po 35-kilometrowym dystansie. Co jednak najważniejsze, przeszła do historii polskiej lekkoatletyki. Już dawno jeden sportowiec z naszego kraju nie przywiózł dwóch medali z mistrzostw świata.
Czytaj również: Ale riposta. Tak Kurek odpowiedział na pytanie dziennikarki
Wielkie sukcesy sportowe to jedno. Oprócz tego reprezentantka Polski wywalczyła duże pieniądze. Według oficjalnych informacji World Athletics, za każdy srebrny medal w konkurencjach indywidualnych przysługuje premia w wysokości 35 tysięcy dolarów (nieco ponad 162 tys. złotych). Polka wyjedzie więc ze Stanów Zjednoczonych bogatsza o blisko 325 tys. złotych.
Dwa medale Zdziebło to połowa dorobku reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Drugą połowę wywalczyli młociarze - po złoto sięgnął Paweł Fajdek, a po srebro Wojciech Nowicki.
Lekkoatletyczne mistrzostwa świata zakończą się w niedzielę. Polska zajmuje aktualnie siódme miejsce w klasyfikacji medalowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.