Największa kontrowersja w El Clasico miała miejsce w pierwszej połowie. Po rzucie rożnym dla FC Barcelony piłkę strącił Lamine Yamal. Bramkarz Realu Madryt wybił piłkę, ale były wątpliwości czy uczynił to sprzed czy już za linią bramkową.
Piłkarze Barcelony, w tym Robert Lewandowski, przekonywali, że piłka minęła linię bramkową i Duma Katalonii powinna w tamtym momencie pojedynku prowadzić 2:1. Powtórki nie rozwiały jednak wątpliwości.
Interweniowali sędziowie na VAR, ale również oni mieli kłopoty z przenalizowaniem tej sytuacji. Problemu nie byłoby, gdyby całą sytuację rozstrzygnął goal-line. Jest to system, który automatycznie sygnalizuje sędziemu, że piłka minęła linię bramkową jednego z zespołów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przy zamieszaniu z 30. minuty El Clasico okazało się jednak, że w hiszpańskiej La Lidze nie stosuje się tego systemu. W to aż trudno uwierzyć, biorąc pod uwagę prestiż i poziom hiszpańskich rozgrywek.
Czytaj także: Tym golem zszokował świat. I nawet samego siebie
Całą sytuację skomentował Wojciech Kowalczyk, który wysnuł scenariusz co by było, gdyby ten mecz decydował o mistrzowie Hiszpanii.
Wyobraźmy sobie, że obie drużyny mają tyle samo punktów i kwestia braku goal-line technology o czymś decyduje. Nie wiem czy to by się nie skończyło jakąś wojną w Hiszpanii - powiedział ekspert dla "Kanału Sportowego".
Real o krok od mistrzostwa
W niedzielny wieczór lepsi okazali się "Królewscy", którzy pokonali rywali 3:2. Do końca sezonu pozostało sześć kolejek, a po tej wygranej Real Madryt ma już jedenaście punktów przewagi nad zespołem z Katalonii.
Wydaje się, że tylko jakiś nieprawdopodobny i niewyobrażalny kataklizm może sprawić, że mistrzostwo Hiszpanii nie trafi w tym sezonie do Madrytu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.