Dzięki zwycięstwu z Walią Polska została ostatnim, 24. uczestnikiem tegorocznych mistrzostw Europy. Z tego powodu na konto PZPN wpłynęło 9,25 mln euro (ponad 39,9 mln złotych). Jak dowiedział się portal WP SportoweFakty, polscy piłkarze mają otrzymać od związku premię wynoszącą równowartość 25% tej kwoty, a więc około 10 mln złotych.
Zdaniem Wojciecha Kowalczyka reprezentanci Polski nie zasługują na te pieniądze. Kontrowersyjny ekspert w swoim felietonie opublikowanym na portalu Weszło.pl przekonuje, że swoją premię z czystym sumieniem może przyjąć jedynie bohater Biało-Czerwonych w meczu z Walią - Wojciech Szczęsny. Kowalczyk przypomina fatalną formę Polski w eliminacjach do europejskiego czempionatu.
Biało-Czerwoni w swojej grupie eliminacyjnej mierzyli się z Czechami, Albanią, Mołdawią i Wyspami Owczymi. Zdaniem większości ekspertów Polacy byli murowanymi faworytami do awansu, jednak ostatecznie zajęli dopiero trzecie miejsce w grupie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej, w 2023 roku zanotowali kilka kompromitujących rezultatów. Wystarczy przypomnieć, że uważana za piłkarskiego kopciuszka Mołdawia w starciu z Polską zdobyła aż cztery punkty - najpierw wygrała w Kiszyniowie 3:2, a w rewanżu zremisowała 1:1 w Warszawie.
Polacy musieli więc walczyć o awans w barażach. Szansa ta otworzyła się przed nimi i za sprawą dobrych wyników w Lidze Narodów, o czym nie zapomniał też Kowalczyk.
Oczywiście, według definicji awansowali ostatecznie na turniej, natomiast wolałbym określenie, że się wślizgnęli. Za wślizgnięcie nie powinno być pieniędzy. Utrzymała ich w grze Liga Narodów, która była dawno temu (i za którą pewnie też zarobili). W sumie więc zapłacono by im dwa razy za to samo. No – zupełnie niepotrzebnie - przekonywał emerytowany piłkarz.
Kowalczyk ocenił również, że udane baraże sprawiły, że Biało-Czerwoni tylko częściowo odzyskali zaufanie kibiców. Jego zdaniem kolejnym krokiem w tym kierunku może być odmowa przejęcia premii. Ekspert uważa, że pieniądze powinny zostać przekazane przez reprezentantów na cele charytatywne.
O rany, ale by zaplusowali. Pokazaliby jaja, potwierdzili swoje słowa, że te eliminacje były kompromitujące. Bo jeśli wezmą, to w sumie sobie zaprzeczą – kto otrzymuje 10 baniek za kompromitacje? Chyba tylko w polskiej piłce byłoby to możliwe - grzmi Kowalczyk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.