Niedawno pisaliśmy o cieniu sukcesu Fabrizio Romano. Włoch sam ujawnił, jak wymagająca zaangażowania jest jego codzienna praca. Ujawnił, że 5 lipca ekran w jego smartfonie był aktywny przez 17 godzin i 37 minut. Odliczając czas na sen, pozostaje bardzo niewiele godzin, w których nie korzysta z telefonu.
Fabrizio Romano nie tylko rozmawia z informatorami takimi jak agenci piłkarscy, pracownicy lotnisk czy hoteli, ale również obsługuje na bieżąco swoje media społecznościowe. Stara się trzymać nad wszystkim pieczę i mieć wszystko pod kontrolą.
Duża część największych transferów na świecie jest ujawniana właśnie przez Fabrizio Romano. Słynne hasło "here we go" zna każdy kibic. Dziennikarz sportowy z Włoch spopularyzował ten zwrot, a używa go, kiedy dzieje się coś przełomowego na rynku transferowym. Kibice z zapartym tchem wyczekują nowinek od obrotnego Fabrizio Romano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brytyjskie media ujawniły, że sukces Fabrizio Romano pozwala mu na dostatnie życie. Jego zarobki są okazałe i nie musi się ich wstydzić nawet w zestawieniu z bohaterami jego informacji, czyli piłkarzami.
Fabrizio Romano inkasuje 80 tysięcy euro miesięcznie tylko za swoją działalność na platformie X, która do niedawna była nazywana Twitterem. Dziennikarz sportowy zgromadził pokaźne grono 17,4 miliona obserwujących. Codziennie dostarcza tam internautom nowinek z rynku transferowego.
Włoch rozpoczął karierę w dziennikarstwie sportowym w 2011 roku, a był jeszcze wtedy nastolatkiem. Aktualnie może całkiem sprawnie monetyzować swój sukces w mediach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.